Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski
Ciekawe czy Madame Loubat kupując w 1925 roku pierwsze udziały w niewielkiej (6,5 ha) posiadłości, spodziewała się, że będzie to miejsce produkcji najdroższych win świata? Ktoś kiedyś stwierdził, że „w Château Petrus wszystko jest na małą skalę, oprócz wina i jego reputacji”!
W ojczyźnie Merlota
Merlot jest bardzo popularnym szczepem. Stosunkowo szybko dojrzewa, dzięki czemu nie naraża się na jesienne kaprysy aury. Daje miękkie i „ciepłe” wina z nutą słodyczy. Dzięki swej łagodności trafia w szerokie gusta. Dodatkowo, w winnych związkach zwanych kupażami, wykorzystuje się go do wygładzania bardziej „szorstkich” winorośli (np. Cabernet Sauvignon).
„Merlotowe” korzenie wyrastają z Bordeaux, a dokładniej z regionu Pomerol. I to tutaj przychodzą na świat Wielkie Wina, w których nasz krzew gra pierwsze skrzypce. Jasno świecącym wśród nich brylancikiem jest właśnie Château Petrus. Skąd taka estyma?
Krótka historia kawałka ziemi
W XIX wieku majątek należy do rodziny Arnaud. Na początku ubiegłego stulecia właściciele tworzą spółkę „Societe Civile du Château Petrus”. Nazwa „Petrus” bierze się od stojącej w granicach château figurki św. Piotra. Spółka postanawia odsprzedawać chętnym udziały. Systematycznie skupuje je żona hotelarza z niedalekiego Libourne, wspomniana wyżej pani Loubat. W 1949 roku zostaje jedyną właścicielką winnicy. Jej intuicję i wkład trudno przecenić.
W 1961 roku Madame Loubat umiera. Z czasem własność przejmuje znany i wpływowy bordoski negocjant Jean-Pierre Moueix. Jest świetnym promotorem marki w świecie. Dzisiaj włości należą do niego i Madame Lily Paul Lacoste – siostrzenicy Mme Loubat. W 1969 roku obszar upraw zostaje powiększony o 5 ha do – obecnego – 11,5 ha. 95% zajmuje Merlot, resztę Cabernet Franc.
Posiadłości w Bordeaux znane są z pięknych i okazałych zamków. Tutaj nie znajdziecie żadnych budowli, których można by było spodziewać się po słynnym producencie. Dominuje skromność i prostota.
Światowy poklask
Z końcem II wojny światowej wina z Bordeaux, a wśród nich Château Petrus, zdobywają uznanie po obu stronach Atlantyku. W Anglii butelki z tej niewielkiej winnicy pojawiają się na weselu księcia Edynburga, w USA jego miłośnikiem staje się rodzina Kennedych. Merlot w Stanach zyskuje coraz bardziej na poważaniu i popularności. Kolejne roczniki Petrusa robią furorę. Znakomita jakość, wyjątkowość i znikoma (jak na ogólnoświatową skalę) produkcja (Ernst&Julio Gallo wciągu kilku minut robią tyle wina co CP przez cały rok), powodują wzrost cen. Próżny światek krezusów winduje je bez umiarkowania. Wina stają się też pierwszorzędną inwestycją.
Jak rodzi się wielkie wino?
Trzeba zacząć od tego, co Francuzi uważają za najważniejsze, czyli – terroir. Ciężka, gliniasta gleba z mocno żelaznym podglebiem i usytuowanie na niewielkim wzniesieniu (40 m n.p.m. – najwyżej w apelacji Pomerol) są wręcz stworzone dla Merlota. Średnia wieku winnych krzewów – ok. 45 lat. Dbałość o ich rozwój – przycinanie zimą, odliściowywanie, płużenie i inne zabiegi pielęgnacyjne – stwarzają perfekcyjne warunki dojrzewającym winogronom.
Owoce zbierane są ręcznie w dwa dni, a właściwie w dwa popołudnia, by uniknąć porannej rosy (zabezpiecza to przed „rozmyciem” jakości). Potem starannie selekcjonowane. Fermentacja przebiega w betonowych kadziach (obecnie niezbyt już powszechne) przy kontrolowanej temperaturze. Bardzo często jest to czysty Merlot, bez domieszki Cabernet Franc. Następnie wino dojrzewa przez ok. 2 lata w nowym francuskim dębie (beczki przedtem są dokładnie myte). Trunek klaruje się kurzym białkiem. Lecz ze względu na cenne aromaty pozostaje niefiltrowany. Może leżakować ponad 25 lat! Rocznie butelkowanych jest ok. 30 tys. sztuk.
Zbytek dla nielicznych
Wino Château Petrus to towar luksusowy. W Polsce butelkę można kupić za 2,5 – 9 tysięcy złotych (czasami nawet za więcej). Jego walory opisuję jedynie na podstawie przekazów – sam nie miałem okazji go kosztować. Jest nietypowym Merlotem, pełnym temperamentu, mięsistym i tanicznym, o niewiarygodnej głębi i złożonym aromacie wiśni, jeżyn, kawy, dojrzałych morw, czarnych porzeczek, jagód leśnych, pikantnej, dębowej wanilii. Dobrze komponuje się z jagnięciną, cielęciną i dziczyzną. Czy przymioty, którymi zachwyca najdroższy Merlot na świecie są adekwatne do pieniędzy, które trzeba wydać, by go nabyć? Najlepiej przekonać się samemu! Jest tylko jeden mały problem…
P.S.
Dziękuję Adamowi Jeżewskiemu za pomoc w tłumaczeniu angielskich tekstów.