Tadaaam! I’m free as a bird, albo jak konik polny, jak wiatr swawolny! Wreszcie. A co za tym idzie, z tego szczęścia chodzi za mną marchewkowe… ciasto.
Czemu akurat takie? Upiekłam ciasto marchewkowe, żeby zanieść do nowej pracy i tam świętować, ale połowa została zeżarta… W każdym razie przepis wart rozpowszechnienia, więc podaję dalej. Tj. podaję kilka przepisów, sami sobie wybierzcie swój ulubiony.
Marchewkowe drogi do szczęścia
Jedna droga pochodzi z bloga Moje Wypieki. Ciasto swojego czasu rekomendowała Anna Mucha na swoim blogu. Możliwe, że i Filip Bobek (też aktor) korzystał z tego przepisu, bo on ponoć robi najlepsze. Tak twierdzi Mucha. Nie piekłam tej wersji, ale kusi mnie. Bo tyle tam przypraw, aż czuję jak pachnie… Przepis sobie zerknijcie o TUTAJ.
Druga droga to ciasto z bloga Kwestia smaku. Nieco mniej przypraw niż w pierwszym, podlinkowanym przepisie. Robi się je względnie łatwo. Jednak trzeba skombinować trochę dodatków: ananasa, wiórki kokosowe, orzechy włoskie. O proszę, poniżej przepis od Kwestii Smaku, wraz z wykonaniem:
Polewa:*
- 400 g cukru pudru (można mniej)
- 100 g kremowego serka, np. Philadelphia
- 50 g masła
Ciasto:
- 2 jaja
- 200 g brązowego cukru
- 150 ml oleju roślinnego
- 200 g drobno startej marchewki
- 50 g posiekanych orzechów włoskich
- 75 g drobno pokrojonego ananasa (świeżego lub z puszki)
- 50 g wiórków kokosowych
- 200 g mąki
- po 1 łyżeczce: cynamonu, sody, soli
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wykonanie:
Polewa: Mikserem utrzeć serek wraz z masłem. Dodać cukier puder, w 3 częściach, cały czas ucierając pomiędzy kolejnymi partiami. Wstawić do lodówki, aby polewa lekko stężała.
Ciasto:
- Ubić jajka do podwojenia objętości. Dodać cukier i dalej ubijać aż masa będzie gładka i puszysta. Wciąż ubijając na wysokich obrotach, dolać ciągłym, cieniutkim strumieniem olej.
- Do powstałej masy dodać marchewkę, ananasa, orzechy, wiórki kokosowe i delikatnie mieszać.
- Dodać przesianą mąkę, cynamon, sodę, proszek do pieczenia i sól, delikatnie połączyć wszystkie składniki. Przełożyć do małej formy 21 x 21 cm, wyłożonej papierem do pieczenia.
- Piec przez 1 godzinę, w piekarniku nagrzanym do 150 stopni.
- Wystudzone ciasto przekroić poziomo na 2 części. Spód posmarować 1/3 polewy. Przykryć górą ciasta i posmarować resztą polewy. Wstawić do lodówki.
Moja uwaga jest taka – dać mniej cukru do polewy. Nie lubię aż tak słodkiego kremu… Druga uwaga – ciasto jest z tych cięższych, w sensie wilgotnych – niebo w gębie!
I did it my way – jak zwykle
W każdym razie ja potrzebowałam czegoś jeszcze łatwiejszego, czegoś z prostych składników, co jest szybkie, tanie i pyszne. Coś co mogę zrobić jak moja córka śpi, a syn się bawi. No i mam. Ciasto z książki na Thermomixa „Słodkie inspiracje”.
Z przepisami jest w tej książce różnie, ale akurat marchewkowe wychodzi boskie. Nie podaję obrotów, bo można wszystko zrobić w zwykłym mikserze, albo ręcznie. Ja tak czasami robię, jak chcę mieć spokój i żeby mąż się dziećmi zajął. Siekanie włoskich orzechów nożem jest naprawdę zajmujące.
Składniki
Ciasto:
- 50 g orzechów włoskich łuskanych
- 300 g marchwi obranej (ok. 3-4 duże marchewki)
- 4 jajka
- 250 g cukru
- szczypta soli
- 300 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody spożywczej
- 1 łyżeczka cynamonu mielonego
- 150 g oleju słonecznikowego
Polewa:
- 80 g cukru pudru
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 300 g twarogu (a ja daję więcej i typu homogenizowanego)
- 20 g soku z cytryny (daję z połowy cytryny, „na oko”)
Wykonanie
Ciasto:
- piekarnik rozgrzać do 180 st.
- zmiksować orzechy (można siekać nożem, wasz wybór), przełożyć do innego naczynia
- zmiksować marchewkę lub utrzeć na tarce o małych oczkach
- do marchwi dodać orzechy i wszystkie pozostałe składniki na ciasto i wymieszać
- przełożyć do natłuszczonej formy (25×35)
- piec ok. 45 min
Krem serowy
- cukier wymieszać z cukrem waniliowym
- dodać twaróg i sok z cytryny, zmiksować na gładką masę (można dać sernikowy twaróg, ja daję taki typu homogenizowany, jak na kanapki, śmietankowy)
Ciasto rośnie, jest puszyste, lekkie, a polewa serowa mocno cytrynowa. Pycha! Niestety ma jedną wadę – za szybko znika.
Dobra, teraz pozostaje kwestia ciasta w pracy… wziąć czy nie brać? Oto jest pytanie…
Roberto
Pychota!
Pani Łyżeczka
Nom, pychota. Dawno Cię nie było Roberto 😉