Autorem wpisu jest: *****

Z wielkiego wzgórza rozciągał się widok na całą piaszczystą równinę. Na samym szczycie stał Bóg trzymając w objęciach człowieka, który właśnie umarł. Razem oglądali błękitne niebo, po którym, jak po wielkim ekranie przebiegały obrazy z całego człowieczego życia. Były tam narodziny, szkoła, rodzinny dom i wszystko to, co w życiu człowieka się wydarzyło. Po pewnym czasie człowiek zauważył, że wraz z przemijającymi obrazami na piaszczystej równinie pojawiają się ślady stóp dwóch osób idących przez piasek wraz z upływem człowieczego życia. Człowiek zrozumiał, że są one odzwierciedleniem jego drogi przez życie i zrozumiał również, że drugi ślad należy do Boga, który wraz z nim przez życie szedł. Coś w tym jednak zaintrygowało człowieka i zadał Bogu pytanie: „Kiedy, jak pokazują obrazy na niebie, w życiu było mi szczególnie ciężko, chorowałem, byłem przygnębiony jeden ze śladów na piasku się urywa. Dlaczego mnie wtedy opuściłeś?” Bóg spojrzał w zdziwione ludzkie oczy i uśmiechnął się: „Głupcze, wtedy cię niosłem!”