W dzisiejszym świecie niełatwo się wyróżnić. Obecnie pojawia się wiele barwnych postaci, które jak motyl chwytane są przez media niczym „łakomy kąsek”. Niestety nierzadko są to osoby, które nie wnoszą do świata kulinariów zbyt wiele.
Być może zaistniały dzięki programowi telewizyjnemu, dobrym zdjęciom, znajomościom. Zauważam jednak, że co raz częściej gubi się kreatywność i pasja. Widzę to również w kuchni. Mam tu na myśli głównie młodych, ambitnych kucharzy, którzy rozpoczynają swoją drogę na ścieżce gastronomii.
Do czego zmierzam?
Gdy zaczynałem pracę wierzyłem w to, że moja pracowitość i kreatywność zostanie doceniona. Cieszyłem się na myśl o godzinach spędzonych w kuchni. Wierzyłem, że otwieram drzwi do innego świata, świata który pokochałem. Niestety… zderzyłem się z rzeczywistością jak z pędzącą ciężarówką. Ciągłe zarzuty, uwagi, obelgi. Czułem, że powinienem zacząć od mycia podłogi bo przecież jestem gówniarzem, nie mam prawa głosu. Nie ukrywałem, że nie mam wielkiego doświadczenia, ale chciałem udowodnić, że potrafię pracować na tym samym poziomie i tak samo dobrze. Zastanawiałem się dlaczego młodzi, ambitni ludzie są sprowadzani do przysłowiowego „parteru”? Myślałem nad tym co mam zrobić, aby pokazać, że nie jestem gorszy od starszych kucharzy z doświadczeniem. Obecnie pracuję w świetnej restauracji, ale zaczynałem w innym miejscu.Zupełnie odmiennym od tego które znam.
„Młody, weź szybciej pracuj! Młody, weź przestań tak czyścić dokładnie tą rybę!"
„Ale ma przecież jeszcze łuski”.
"Dobra przejdzie! Ludzie i tak zjedzą! Nie zobaczą."
Szok. Uczyłem się dokładności, perfekcji, szacunku do gości, do produktów. Przyszedłem do pracy i co teraz? Co dalej? Jak powiedzieć starszemu kucharzowi, że przecież nie może tak tego zostawić. Nie możemy pozwolić sobie na wydanie tego na siłę. Gdzie perfekcja i dokładność? Gdzie to wszystko czego się uczyłeś? Czy warto siedzieć cicho i nie komentować? Czy jednak powiedzieć swoje zdanie? Zawsze miałem problem z niedokładnością. Nie chciałem pozostawić niczego co nie zostało dokończone. Pragnąłem zrobić wszystko sam, do końca, dokładnie. Czułem, że bardzo chcę się uczyć, że łaknę wiedzy jak powietrza, a jednak NIC nie mogłem robić. Nie dostawałem żadnych zadań prócz obelg w swoim kierunku. Nikt nie chciał mnie sprawdzić, pomóc. Nikt nie chciał pokazać mi jak przygotować daną potrawę. Mogłem obierać ziemniaki. Czułem gniew i frustrację. Jednocześnie byłem zrezygnowany. Za ambicję po prostu obrywałem, a obrywałem za wszystko.
Nie poddałem się. Pracę nad sobą oparłem na dokładności i staranności w działaniu. W końcu nikt z nas nie urodził się od razu Gordonem Ramseyem czy też Marco Pierre Whitem. Wychodziłem z zasady,że im szybciej będę pracował, tym więcej czynności będę mógł wykonać i zobaczyć w końcu jak się gotuje „na poważnie”.
Jak osiągnąć doskonałość nawet w najprostszej czynności?
Zacznij najpierw od prostej rzeczy, która zawsze będzie Ci potrzebna w pracy. Co to takiego? Krojenie? Praca z nożem? Może najpierw naucz się kroić. Wydaje się proste? Nic bardziej mylnego. Nawet tę umiejętność należy ćwiczyć. Ja moją przygodę zacząłem dość wcześnie – u babci w sadzie. Pełno jabłoni i owoców. Wraz ze starszą siostrą robiliśmy zawody – Kto z 1kg jabłek stworzy więcej cienkich frytek. Niestety pierwsze kilkanaście wyścigów, jak nie kilkadziesiąt, przegrałem. Nie wiem dlaczego z jabłek robiliśmy frytki. Wiem jedno, że teraz Batonnets – słupki wychodzą mi idealnie. Po praktykach wracając do domu w wolnej chwili chowałem się w swoim pokoju z nożem i deską. Uczyłem się innych metod krojenia. Najłatwiejsza była Vichy – plasterki. Potem Macedoine – klasyczna kostka, Julienne – drobne paseczki. Im więcej się uczyłem tym więcej produktów potrzebowałem.
Dlaczego akurat zacząłem pisać o krojeniu? Dlaczego do tego nawiązuję?
Z własnego doświadczenia wiem, że albo musisz wejść do kuchni „z buta” i pokazać co potrafisz albo będziesz odstawiony do szafy i nie będziesz wstanie niczego pokazać. Pasja to chęć do działania. Chęć do działania to motywacja. Motywację łatwo przetworzyć w ciężką pracę, naukę.
Dążenie do perfekcji wyróżni Cię w Twoim aktualnym miejscu pracy. Pokaż, że się starasz i staraj się! Pracuj nad sobą, nad umiejętnościami, które nabywasz – również po godzinach! Niech nie mówią, że jesteś gówniarzem, który nie zna się na niczym.
A ja? Obrałem własny szlak którym chciałem podążać.Musisz wiedzieć czego chcesz. Chciałem pracować w fajnej wyróżniającej się restauracji. Nie ze względu na znanego szefa kuchni, który jest medialny i pokazywany wszędzie na okładkach bo jego gęba dobrze się sprzedaje. Marzyłem by pracować w miejscu, które wyróżnia jakość, smak i dobry gust. Smaczne, dopracowane, proste dania (max. 5 składników dobrze zbilansowanych). Nienawidzę wielkiego przepychu na talerzu. Te czasy minęły 20 lat temu. Restauracja miała mi dać możliwość pracy na produktach topowych. Wiedziałem od początku czego chce. Walczyłem o swoja pozycję ciężką pracą. Nie czekałem,aż coś spadnie mi z nieba. Chciałem,aby mnie zauważono. Ja jednak rozumiem przez to zupełnie coś innego niż większość. Wyróżnić się – pokazać swoje umiejętności, pokazać siebie w tym co robisz, zaprezentować wyjątkowość i oryginalność. Mówię NIE! Programom kulinarnym, mediom i sesjom do magazynów. To powierzchowny sposób na zaprezentowanie się, bardzo nietrwały i ulotny.
Dlaczego teraz mnie czytasz?
Chcę,żeby ktoś Ci to powiedział, ponieważ wiem,że nie znajdziesz tej informacji w internecie. Jeśli jesteś ambitny, pracuj nas sobą. Walcz o siebie i nie poddawaj się. Pamiętaj, że nie pomogą Ci „znajomości”, dobre układy czy kolorowe zdjęcia na łamach magazynów. To ciężką pracą zdobędziesz swój cel, to o czym marzysz. Nie ważne czy jest to nowy samochód czy dom w górach. Ważna jest satysfakcja i perfekcja w tym co robisz – reszta przyjdzie sama. Uwierz w siebie i swoje umiejętności. Nie daj się tłamsić. Udowadniaj i sobie i innym. Pamiętaj jednak o pokorze i o tym, że tylko pracowitość i walka ze słabościami przybliży Cię do celu. Praca w kuchni nie należy do łatwych, wiele od Ciebie wymaga. Zamiast zgłosić się na casting do programu kulinarnego rusz tyłek i przeczytaj kilka książek, potrenuj zdobyte umiejętności. Zdobądź szacunek, bo tego nie da Ci żadna stacja TV.
Józef
Grzesiu, brawo! Cały czas patrzyłem na fotki przygotowywanych potraw przez Ciebie, i podziwiałem. Dzisiaj gratuluje Tobie takiego podejścia do sprawy, do Twojej pracy. Dalej rozwijaj swoja pasje, bo to się opłaca (nie zawsze dla przeciętnych zjadaczy, ale dla siebie, że zrobiłeś coś najlepiej, jak tylko potrafiłeś… Brawo….