Autorem wpisu jest: Dorota Mrówka, Jarosław Gibas

Antoni Słonimski napisał kiedyś, że dzieci to zakała ludzkości. Fakt, dzieci bywają okropne. Nie wszystkie oczywiście. Najokropniejsze są te bogate. Biedne są fajne – rozumne, prawe, współczujące, rozsądne i … no właśnie: nadają się idealnie do tego, żeby zarządzać największą na świecie fabryką czekolady.

Trudno wprawdzie liczyć na to, że mały chłopiec skończy z wyróżnieniem MBA na szacownej (najlepiej słynnej i amerykańskiej) uczelni. Ale z drugiej strony doskonale wiemy, że wystarczy dobre, otwarte serce, by multi – czekoladowy przedsiębiorca stał się wirtuozem biznesowej finezji, godnej legendy Lee Iacocci* lub co najmniej Steve Jobsa**. Bo w filmie wszystko jest możliwe – szczególnie zaś w filmie „Charlie i fabryka czekolady”.

Charlie jest małym, biednym i grzecznym chłopcem, który mieszka w chylącej się chacie, na końcu miasta. Chata jest maleńka, trochę jakby z niemieckich ekspresjonistów, pokrzywiona, pokurczona, stojąca wbrew prawom fizyki. Stoi chyba tylko dzięki sile woli swoich mieszkańców. A jest ich sporo: Charlie, jego rodzice, rodzice jego mamy oraz rodzice jego taty. Prawdziwy tłum. Na szczęście staruszkowie całe dnie spędzają w wielkim łóżku stojącym pośrodku dużego pokoju.
Ulubionym zajęciem Charliego jest budowanie modelu fabryki, którą ogląda codziennie z okna na poddaszu. Wykorzystuje do tego nakrętki od pasty do zębów. Kawałek po kawałku, powstaje zminiaturyzowane imperium Willy’ego Wonki ( w tej roli Johny Depp) – najgenialniejszego producenta łakoci i czekolady.

Jak to w filmach i bajkach bywa – dziecięce marzenia się spełniają i pewnego dnia chłopiec razem piątką innych szczęśliwców, staje się właścicielem złotego biletu, który upoważnia do wejścia na teren zakładu. I tak zaczyna się niesamowita opowieść o magicznym miejscu i jego oryginalnym właścicielu. Tutaj czekoladę spienia się w „wodospadzie”, dookoła „rośnie” cukrowa trawa, a kwiaty z łakoci zdobią brzeg czekoladowego jeziora. Nad wszystkim zaś czuwają Umpa Lumpasy – mali ludkowie, którzy oddaliby życie za owoce kakaowca.

Ale najważniejsza jest tu oczywiście czekolada. W każdej scenie, w każdej sekwencji filmu czujemy jej zapach i mamy coraz większą ochotę, by natychmiast jej spróbować.
No pewnie, że może zemdlić, bo kto wytrzyma trzy tabliczki czekolady, dwa paski lukrecji i torebkę fioletowych żelków na raz. Filmowe postaci wytrzymują i jeszcze mają mało – oczywiście spotyka je kara, ale tym, którzy nie widzieli tego pysznego filmu nie zdradzimy jaka.
Po projekcji nabieramy przeświadczenia, że i my również tą czekoladową orgię jesteśmy w stanie wytrzymać. Wybiegamy więc z domu (lub kina) i w najbliższym sklepie spożywczym, przechodzimy traumatyczne rozczarowanie. Otóż nie sprzedają tam tak dobrze już nam znanej, dużej, czerwonej tabliczki czekolady z lekkimi zawijasami układającymi się w markę Wonka. Znaczy się ściema, pic na wodę, fotomontaż, czyli całe Hollywood. Hm… Czy mimo tego rozczarowania poczuliście ochotę na czekoladę? Właśnie na tym polega magia kina, ale…

Charlie i fabryka czekolady

to nie tylko słodka historia o małym chłopcu, którego spotkało wielkie szczęście. To także opowieść o gorzkim smaku samotności, której nie jest w stanie osłodzić tona cukierków, o złym wychowaniu, o przewadze dobra nad złem i o rodzinie, która daje nam wsparcie i siłę.
To także zabawa konwencją, dowcipny i inteligentny kolaż stylów i cytatów. Uważny widz dostrzeże tu m.in. nawiązanie do „Gabinetu doktora Caligari” , „Odysei kosmicznej” i  do „Eda Wooda” (żywa reakcja Willy’ego Wonki na widok różowej owczej wełny, służącej zapewne do produkcji moherowych blezerów, jest oczywistym nawiązaniem do roli Deppa w tym filmie).
Surrealizm miesza się tu z ekspresjonizmem, a  futuryzm z  przesłodzonym kiczem. Wszystko jednak w jakimś celu. Jak to w filmach Burtona bywa…
A… i jeszcze jedno. Piosenka taka. Trochę banalna, trochę trywialna, ale zachwycająca. Czym? Wszystkim – a przede wszystkim zdaniem: „Willy Wonka jest taki mądry, że aż sam się tego boi”. No i jak tu nie pokochać tego filmu?

„Charcie i fabryka czekolady”, reżyseria: Tim Burton, scenariusz: John August na podstawie książki Roalda Dahla. Wystepują: Johnny Depp, Freddie Highmore,  Jordan Fry, David Kelly, Annasophia Robb, Julia Winter i inni. Warner Bros, USA,Wielka Brytania, 2005.

* Lee Iaccoca – objął dowodzenie w Chryslerze na progu bankructwa i doprowadził firmę do rewelacyjnych rezultatów. Do dzisiaj guru menedżerów na całym świecie.
** Steve Jobs –  wraz z Stevenem Woźniakiem w 1976 roku założył firmę Apple Computer. Coroczne wystąpienie Jobsa na styczniowych targach Macworld zapowiada nową rewolucję w technice komputerowej.