Autorem wpisu jest: Joanna Wróbel
Kolejny środek tygodnia i kolejny „trzynasty” – ten jednak był inny niż wszystkie pozostałe, nie, nie dlatego że pech mnie ominął i całkiem o mnie zapomniał ale za sprawą przemiłego wieczoru z Aną Marią Garcia, która poprowadziła degustację win hiszpańskich prezentując region Murcja Denominacion de Origen Jumilla.
Wszystkich zgromadzonych smakoszy wina Ana zabrała w ten wieczór na południe Hiszpanii.
Region ten charakteryzuje bardzo ubogi typ podłoża, słabe opady (300l/m rocznie) wysokie temperatury w lecie. To wszystko sprawia, że krzewy winorośli w tym rejonie mają bardzo niską wydajność, kiście i grona osiągają niewielkie rozmiary, ale uzyskują większa koncentrację składników.
Wysoka jakość winogron związana jest też ze starymi , nawet ponad 80-letnimi winnicami. Ana opowiedziała o winnicy z której przywiozła wina – bodega leży w przepięknej okolicy, niedaleko parku regionalnego w towarzystwie najwyższej góry w regionie – El Carche. Winnice liczą około 140 hektarów i opierają się na krzewach z odmiany monastrell, cabernet, tempranillo, merlot, syrah, petit verdot i viognier.
I tak kieliszek napełniony został białym winem, błyszczący kolor w odcieniu złota i rześki wiosenny zapach w nutą melona i gruszki wypełnił wnętrze winiarni. Ciekawy charakter tego wina określał jego ”długi koniec”, bo choć było ono delikatne i kremowe w swoim smaku jeszcze po przełknięciu na długo nie pozwalało o sobie zapomnieć. I tak wraz z Aną wyruszyliśmy w podróż po winnicy, z której pochodziło to wino – Casa de la Ermita Viogner (43 zł).
Ale po każdej wiośnie przychodzi początek lata, i tym początkiem czerwonych win było wytrawne tinto seco – Casa de la Ermita Tinto (47 zł), wino kupażowane ze szczepów monastrell, merlot, tempranillo, syrah i cabernet sauvignon. Klarowny, rubinowy i czysty kolor ucieszył nasze oczy, aromat naszych polskich rodzimych owoców kompotowych, jak śliwka czy czereśnia, przypomniał nam że choć wino pochodzi z Hiszpanii, to ten wieczór spędzamy w Polsce..
Lato rozwijało się w naszych kieliszkach i tak dotarliśmy do wina, które wyprodukowane zostało z mało dotychczas docenianej odmiany winorośli: monastrell. W kieliszku tańczyły już dojrzałe w pełnym letnim słońcu czereśnie – kolor zachwycił oczy, zapach z nutą wanilii zdradził, że wino leżakowało w beczce. Leżakowało krótko bo tylko 3 miesiące w dębie francuskim i amerykańskim – ale dąb ten mocno zaznaczył swą obecność w tym winie. W smaku pełne, mięsiste z powracającymi balsamicznymi nutami wkradło się w serca uczestników tej degustacji, jak w serca mnichów zamieszkujących klasztor św. Anny, od którego wino to ma nazwę – Monasterio de Santa Ana Monastrell (49 zł).
Po krótkiej przerwie w kieliszkach zagościła pełnia lata, zdecydowane i szlachetne wino o kolorze czereśni, o zapachu rozbudowanym, świeżym balsamicznym z dodatkiem dębu, ale nie już tak agresywnego jak w poprzednim winie – to wino miało tę szlachetną dojrzałość – Casa de la Ermita Barrique – w beczce leżakowało 10 miesięcy (62 zł), wyczuwalny aromat goździków przypomniał o tym ze już niebawem nadejdzie jesień. Smutna i deszczowa.
Kieliszek zapełnił się więc słodyczą, która uprzyjemniać będzie te długie wieczory – Casa de la Ermita Dulce (62 zł). Wino kolorze szkarłatnej czerwieni, która niczym jesienne liście mieni się fiołkowymi odcieniami. Smak z nutą czekolady ale bez nadmiernej słodyczy, wino godne polecenia szczególnie tym co ze sceptycyzmem podchodzą do win słodkich, bo to choć z nazwy słodkie, ma świetne wyważenie słodyczy i kwasowości, idealne na jesień, bo z uwagi na swą rześkość przypomni nam o tym, że znów za niedługo nadejdzie lato.
Degustacja win hiszpańskich odbyła się w katowickiej winiarini "Burgundia", 13 września 2006 roku.