Autorem wpisu jest: Bożena Kowalska
Istnieje wiele sposobów przyrządzania i picia herbaty – w zależności od kultury i tradycji spożywa się ją gorącą lub zimną, z mlekiem, cukrem, rumem, a także solą i z masłem. Najbardziej klasyczna jest oczywiście herbata bez dodatków – najpełniej wydobywa wówczas cały swój smak i aromat. Aby móc delektować się nimi, niezbędne są oczywiście odpowiednie warunki – miłe miejsce i odrobina spokoju.
Chiny i Japonia
W Chinach ceremonia picia herbaty służy relaksowi i kontemplacji, pozwala zapomnieć o zgiełku rzeczywistości, oczyścić umysł i duszę. Dlatego Chińczycy nigdy nie piją herbaty w pośpiechu, ani podczas posiłku.
Zgodnie ze zwyczajem herbatę parzy się w małej, przykrywanej czarce. Średnio trwa to 2-3 minuty, a następnie przelewa się napar do filiżanek, pozostawiając w czarce zliście herbaty. Podobno najlepszy napar powstaje po drugim parzeniu.
Chińczycy piją przeważanie zieloną herbatę, czasami z odrobiną jaśminu, kwiatu pomarańczy, magnolii lub lotosu. Nigdy jej natomiast nie słodzą. Do przyrządzania używają wyłącznie źródlanej wody. Herbata musi być gorąca i pije się ją małymi łyczkami.
Zwyczaj picia herbaty zakorzenił się również bardzo mocno w Japonii. Tam pija się ją w specjalnych pawilonach, w których odbywa się niezwykle skomplikowana ceremonia zwana ha-no-yu. Zgodnie z rytuałem, gości wzywa do pawilonu dźwięk drewnianej kołatki. Specjalnie wyszkolone gejsze przygotowują wywar – najpierw rozcierają liście na proszek, potem przesypują go powoli do specjalnego czajniczka, dolewając równocześnie wrzątku. Każdą porcję proszku miesza się z wodą za pomocą ryżowej miotełki. Powstaje w ten sposób dość gęsty napar, bardzo aromatyczny i gorzki. Nalewa się go do małej filiżanki, która wędruje z rak do rąk, a każdy z gości starannie wyciera brzeg naczynia serwetką po upiciu małego łyka.
Anglia
Zupełnie inaczej przyrządzają ten napój Anglicy, chociaż i oni wytworzyli specyficzną tradycję w tej dziedzinie. Podaje się tam herbatę w dużym imbryku. Do rozgrzanego, ale suchego czajniczka wsypuje się liście herbaty i zalewa wrzątkiem. Następnie należy imbryk przykryć i odczekać 5 minut. Po tym czasie można rozlać herbatę do filiżanek, ale najpierw należy wlać odrobinę mleka, potem dopiero dolać herbatę, a na samym końcu dodać cukier. Nigdy odwrotnie! Anglicy piją herbatę trzy razy dziennie: rano, w czasie lunchu i oczywiście o piątej po południu – to słynne five o`clock.
Sama czynność picia również nie jest bez znaczenia – herbatę należy wciągać przez ledwie rozwarte usta.
Rosja
Rosjanie lubią natomiast herbatę czarna, mocną i bardzo gorącą. Piją ją długo i powoli, przeważnie ze szklanek. Mocny napar rozcieńcza się wodą ze specjalnego naczynia – tzw. samowara, w którym woda cały czas pozostaje w stanie wrzenia.
Tradycyjnie w Rosji pito herbatę gorzką i podawano na spodeczkach kawałki cukru lub konfitury.
Kraje arabskie
Arabowie, podobnie jak Rosjanie, pijają herbatę w szklankach – ale są to małe szklaneczki, rozszerzające się ku górze. W tradycji arabskiej częstowanie herbatą wiąże się z okazywaniem gościnności. Przyrządzaniem napoju zajmuje się zawsze mężczyzna – ojciec rodziny lub najstarszy syn. Na dnie metalowego imbryka umieszcza się odrobinę zielonej herbaty i zalewa ją niewielką ilością wrzątku – by pozbawić liście goryczki. Następnie wodę wylewa się i do herbaty dodaje rozgniecione liście mięty, duży kawałek cukru, a następnie wszystko zalewa się wodą i stawia na ogniu. Kiedy woda zaczyna wrzeć odstawia się czajnik na 5 minut, a potem kilkakrotnie przelewa się herbatę z dzbanka do porcelanowego naczynia i z powrotem.
Arabowie pija wyłącznie herbatę zieloną, ponieważ Koran zabrania spożywania napojów fermentowanych.
Tybet
Najbardziej dla nas zadziwiającym sposobem parzenia herbaty jest z pewnością metoda tybetańska. Tam herbata bardziej przypomina bulion, który przyrządza się z mocnego naparu zielonej herbaty, soli i masła z mleka jaków. Bardzo gorącą mieszankę ubija się następnie tak długo, aż powstanie jednolita masa. Podobno napój ten ma doskonałe właściwości rozgrzewające.
Opr. na podst. książek: „Herbata” Hanny Szymanderskiej, Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2004 i „Historii naturalnej i moralnej jedzenia” Maguelonne Toussant-Samat, Wydawnictwo Larousse, przekład: Anna Bożena Matusiak, Maria Ochab, polska edycja: Wydawnictwo WAB, Warszawa 2002