Autorem wpisu jest: Marek Wyciślok
Jak mówi stare porzekadło – czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. I rzeczywiście, gdyby nie wszelkiego rodzaju reklamy, plakaty, gazetowe inserty, część z nas nigdy nie sięgnęłaby po wiele z reklamowanych produktów. A tak – urzeczeni ich wizualną atrakcyjnością, dajemy się zwodzić wszelkiej maści specjalistom od marketingu, wydajemy ciężko zarobione pieniądze na produkty, które tylko z nazwy są zdrowe.
Jedna z teorii głosi, że gdy zajadamy się chipsami o smaku bekonu, nasz organizm nastawia się na trawienie mięsa. I bez względu na to, ile chipsów zjemy i tak ciągle mamy uczucie niedosytu, a żołądek domaga się dalszego jedzenia. Wpychając w siebie kolejne puste kalorie, niezauważalnie coraz bardziej przybieramy na wadze, co w konsekwencji może doprowadzić do szkodliwej dla zdrowia otyłości.
Te wszystkie pięknie zapakowane produkty, w soczystych kolorach, o niewiarygodnie długich terminach spożycia, mogą doprowadzić do uczuleń, podwyższonego poziomu cukru we krwi, a nawet do tak poważnych schorzeń, jak anemia, czy choroby układu nerwowego. Niebezpieczeństwo rośnie wraz ze zwiększoną ilością sztucznych substancji w pożywieniu. A może być ich cała paleta – od barwników, poprzez konserwanty, a na aromatach i antyutleniaczach kończąc. Nawet owoce i warzywa podawane są konserwacji rozmaitymi preparatami chemicznymi zabezpieczającymi je przed psuciem podczas długiego transportu – ziemniaki zabezpieczane są przed kiełkowaniem, pomarańcze czy banany przed zbyt szybkim dojrzewaniem.
Niebezpieczne azotany
Saletra, z której powstają azotany, a którą coraz chętniej producenci dodają do swoich wyrobów może stać się przyczyną wielu poważnych problemów zdrowotnych. Azotany i inne związki azotowe łącząc się z hemoglobiną, tworzą methemoglobinę, to zaś prowadzi do problemów z przenoszeniem tlenu, a w konsekwencji do niedotlenienia organizmu. Te same azotany wchodząc w reakcję z cząsteczkami białka, mogą doprowadzić do tworzenia się rakotwórczych nitrozoamin. Azotany możemy spotkać nie tylko w wędlinach, ale także w młodej sałacie szklarniowej, rzodkiewce czy natce pietruszki tak chętnie kupowanej wczesną wiosną.
Skuteczna broń
Bronią przeciwko wszelkiego rodzaju toksynom jest błonnik. Dlatego dbajmy o to, by nie zabrakło go w naszym jadłospisie. Możemy go znaleźć m.in. w jabłkach i porzeczkach, ziarnach zbóż i otrębach.
Równie ważna, jak sama walka z toksynami, jest profilaktyka. Mniej niebezpiecznych związków chemicznych mają odpowiednio przechowywane warzywa (w temp. ok. 4ºC), jarzyny gotowane oraz te ukiszone. Pamiętajmy, że im więcej spożywamy metali ciężkich, z tym większym trudem nasz organizm daje sobie radę z przyswajaniem składników odżywczych. A gdy dojdzie jeszcze niedobór białka, żelaza, witaminy C czy E, to toksyczne działanie metali ciężkich jeszcze bardziej się potęguje.
Każdy z nas musi jeść, to oczywiste. Ważne jednak, żeby robić to z głową. W przemyśle spożywczym trwa bowiem zacięta walka między producentem a klientem o to, by wyciągnąć z naszych kieszeni jak najwięcej pieniędzy, jak najmniejszym kosztem. I chociaż wielu producentów deklaruje, że dba o nasze zdrowie, tak naprawdę liczy tylko zysk. Dlatego zwracajmy baczniejszą uwagę na to, co wkładamy do sklepowego koszyka, żeby po powrocie do domu nie okazało się, że atrakcyjne opakowanie to jedyne dobro, które kupiliśmy.