Autorem wpisu jest: Jarosław Gibas

Dawno, dawno temu… W odległej galaktyce… No niech będzie: jakieś dziesięć lat temu pracowałem w pewnej warszawskiej firmie, do centrali której musiałem zaiwaniać z Katowic średnio dwa razy w miesiącu. Na dywanik oczywiście. Trwało to dwa lata i w tym czasie obcykałem wszelkie jadłodajnie przy trasie – i w tę, i w tamtą stronę. Pomijając wszelkie poustawiane samoloty służące za restauracyjne bary oraz przybytki, wokół których orbitują sprzedajne i najczęściej niurodziwe panny, niewiele wówczass było miejsc godnych uwagi.

I wtedy pewien zaprzyjaźniony przedstawiciel handlowy, który trasę Katowice – Warszawa pokonywał wielokrotnie częściej niż ja, zwróćił mi uwagę na maleńką restauracyjkę z domowym jedzeniem, olbrzymimi porcjami i pewnością, że miejscowy półświatek, którego drażni posiadanie każdej marki samochódu lepszej od małego fiata, tam nie trafia.

Nie pamiętam jak to się w tedy nazywało, ale przypomniałem sobie o tym sympatycznym miejscu wczoraj wieczorem, kiedym nie zrażony punktami karnymi gnał przez mroki nocy ze stolicy do domu. Punkty te zostały mi przydzielone kilka dni wcześniej na trasie do Wa-wy przez uprzejmych policjantów oddzywających się do mnie per: szanowny dzisiejszy rekordzisto!

No cóż, zawsze się można pocieszyć wypełnieniem brzucha i najlepiej uczynić to w swoim ulubionym miejscu. Od razu też uprzedzam: Zajazd Pod Kominkiem to żaden cud – ot, wolno stojący budynek ze skromnym ogródkiem i parkingiem, przez który w porze deszczu łatwiej przepłynąć, niż przejść.

W środku mamy drewniane krzesła i stoły o barwie mahoniu, bar i oczywiście kominek. Za barem od razu widać, że przedstawiciele handlowi Pepsi, Coca Coli, Żywca i Tymbarku stoczyć tu musieli wojnę do krwi ostatniej. Pewnikiem pozabijali się nawzajem i pozostawili samopas cztery duże lodówy reprezentujące każdą z firm, które teraz tu stoją obok siebie w harmonii, jak nigdzie indziej.

Menu w formacie A3 zostało zalaminowane w tak grubą folię, że żay je otworzyć trzeba co najmniej siły sześćiu koni, wyprostowanie zaś w celu ułatwienia lektury jest w ogóle niemożliwe. Chyba, że mamy zwyczaj chodzenia do restauracji z pneumatyczną, kilkutonową prasą.

Stoliki przybrano jakimiś przedziwnymi stroikami, które przy bliższych oględzinach zaczynają przypominać dwa czerwone splecione serca. Ach… no tak, przecież wczoraj były Walentynki…

No i przechodzimy do potraw: na początek flaki (5,50 zł). Przynoszą je w misce, która nie wygląda jakoś super okazale, ale potem jemy…, jemy…, jemy i jedzeniu temu nie ma końca. Nie pamiętam czy w menu podali gramaturę tej potrawy, ale z pewnością było jej grubo ponad pół litra. Same zaś flaki były naprawdę znakomite – odpowiednio przyprawione i delikatne – jak na to piękne danie przystało.

Zaraz po flakach zacząłem żałować, że zamówiłem jeszcze drugie danie, bo już naprawdę nie było gdzie tego zmieścić. Ale cóż – słowo się rzekło – a zatem przyszła pora, by zaprzyjaźnić się z kotletem po kowalsku (9,90 zł) z pieczonymi ziemniakami i surówką (4,00 zł). Też niby żadna nowość – schab z pieczarkami sowicie zapieczony w serze. Pamiętam, że kiedy otwieraliśmy się kulinarnie na świat, właśnie dekadę temu, w wielu przydrożnych przybytkach światowość kulinarna ograniczała się właśnie do tak prostego dania. Bo cóź to za sztuka obsypać schabowego pieczarkami i zapiec z serem? No żadna, ale wyobrażcie sobie, że tutaj wciąź mi to smakuje!

Czasem w przerwach pomiędzy sushi i sałatką z płatków kwiatów trzeba po prostu solidnie zjeść. A jak się wraca z męczącej korkami stolicy, to solidność potrawy staje się wręcz obowiązkowa.

Pod tym względem stary, dobry i tani Zajazd Pod Kominkiem zdaje się niezłym rozwiązaniem. Szczególnie, jeśli się ma chwilowo dosyć tych olbrzymich i rozłorzystych rustykalnych karczm, ktore na tej trasie wyrosły ostatnio jak grzyby po deszczu i w których klientów obsluguje się taśmowo. Z grilla, czy z podajnika – tam to nie stanowi różnicy.
A Pod Kominkiem przetrwał rynkowe burze i zamiecie i wciąż wcale nieźle karmi. Na szczęście…

Zajazd „Pod Kominkiem“, Nowy Olszowiec 1