Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski
Musielibyśmy nieźle nakombinować się, aby przejechać Hiszpanię nie napotykając żadnej winnicy. Byłby to zapewne pełen zakrętasów labirynt. Hiszpańskie wina kojarzą się głównie z tradycyjną Rioją, może jeszcze sherry lub Riberą del Duero. Nad czarnym Śląskiem, jednego dnia, świeciło słońce z Jumilli, z południowej Hiszpanii. Przywiozła je Anna Maria Garcia, prezentując młodą, ciekawą winnicę: Casa de la Ermita. To region w Polsce mało jeszcze popularny, ale pewnie to się zmieni, bo Jumilla zaczyna wyrastać ponad gąszcz hiszpańskich winnych apelacji.
Casa de la Ermita, prowadzona od 1999 roku, to firma rodzinna. Kontynentalny klimat z suchym i gorącym latem, bardzo chłodną zimą i skąpymi opadami, stworzył zdrowy region dla win, uchronił ten obszar przed zapędami niszczycielskiej filoksery. Symbolem tradycji winiarskich jest stojąca przed winiarnią stuletnia oliwka – logo bodegi. Uprawiany jest tu głównie, tak jak w całej Jumilli, szczep Monastrell. (Bardzo ostatnio staje się popularny również w Prowansji, gdzie zmieniono mu nazwę na Mourvèrde.) . Daje on wino solidne, aksamitne o aromatach owocowych, jednoszczepowe, ale chętnie też biorące udział w kupażach. Ma szansę zawojować nie tylko w rodzimej Hiszpanii.
Anna Maria, może nie ma wielkiej postury, ale energia, swoboda i radość z jaką opowiada oraz czar hiszpańskiej urody, świetnie współgrały z charakterem przedstawianych przez nią win. Zainteresowanych takimi szczegółami jak skład szczepów, rodzaj dębu w którym dane wino leżakowało, charakterystyka sommelierska, temperatura najlepsza do spożycia czy długie hiszpańskie nazwy, kieruję do Tomasza Szczepanowskiego z katowickiego Domu Wina, który chętnie się tą wiedzą z Państwem podzieli. Dla mniej wścibskich przekazuję garść luźniejszych informacji.
Na początek białe Viogner. Żywe i delikatne. Młode, rodem z Francji. Prowokujące do sięgnięcia po kolejny kieliszek. To przykład, że poszukują nowości, nie nastawiają się tylko na winogrona popularne, chcą być awangardą. (37,60 zł)
Drugie wino Tinto, to kupaż 5 szczepów. Dla odmiany czerwone, gęste i bardziej taniczne, ale nie ciężkie. Na końcu smaku pozdrawia nas Monastrell z typowymi nutami balsamicznymi. (40,90 zł)
Trzecie, wzięło nazwę od klasztoru Św. Anny. Jest to wino, którym Anna Maria wyraźnie i z dumą się chwaliła. Najlepsze wino z Monastrell (100%) w całej Jumillii, czyli z około 40 winnic, w degustacji w ciemno i 90 punktów od słynnego Parkera. Co ciekawe, jest to, wymykająca się normom, pół-crianza (semi-crianza), spoczywająca w beczce 3 miesiące. (dobra cena: 37,60 zł)
W tym miejscu warto przypomnieć hiszpańską specyfikę podziału win:
crianza – minimum 2 lata po zbiorze i 6 miesięcy w beczce;
reserva – odpowiednio: 3 lata i 12 m-cy;
gran reserva – 5 lat i 24 m-ce.
Wracając do degustacji – potem było trzyszczepowe, dekantowane Barrique – dostojne i wyraźne. Dobrze zbudowane i długie. Czuć beczkę. Piękny, ciemnowiśniowy, głęboki kolor. Anna Maria poleca je, gdybyśmy zapragnęli "zabłysnąć" w towarzystwie, podając po kolacji. (54,60 zł).
Na koniec oryginalne czerwone Dulce. Jak sama nazwa wskazuje: słodkie. Słodycz jest naturalna, pochodzi od przesuszonych gron z późnych zbiorów. Lekkie (nie jakiś tam ulepek), miodowe, komponuje z bożonarodzeniowym stołem. Jako zwolennik czerwonych wytrawnych, muszę przyznać, o dziwo, że całkiem dobrze sobie z nim poradziłem. (54,00 zł za smukłą 0,5 litrową butelkę)
Jak mógłbym krótko podsumować degustację? – Powiew świeżości, elegancji i wyrazistości. Te wina nie zgubią się gdzieś w natłoku przeróżnych producentów.
Wino, to roślina, ziemia, słońce, woda, ale to też człowiek – czuły, troskliwy, znający jej tajemnice, potrafiący wydobyć z niej to, co najlepsze – wirtuoz i pełen pomysłów artysta. Tak o swoim winiarzu z Casa de la Ermita, mówiła Anna Maria Garcia, a uśmiech nie znikał jej z twarzy. Cóż dodać więcej?!
Degustacja odbyła się 13 września 2006 roku w katowickim Domu Wina.
Foto: Marian Jeżewski