Jedliście kiedyś pęczakotto? No to czas spróbować. Warto. Potrawa jest tania, robi się ją stosunkowo szybko i ma wiele wariantów. Można je robić z dynią, z burakami, albo jak ja z mieloną wieprzowiną i szpinakiem.
Skąd taki pomysł? Obejrzałam ostatnio na którymś kanale BBC program „Two Greedy Italians… still hungry”. W odcinku dwóch szefów kuchni Antonio Carluccio i Gennaro Contaldo zwiedzali Calabrię.
Bardzo ciekawy odcinek. Panowie uczestniczyli m.in. w świniobiciu i z tego powodu zrobili np. budyń czekoladowy ze świńską krwią… Dla mnie trochę za mocne… Możecie sobie tu obejrzeć, będziecie wiedzieć o czym mówię.
W każdym razie, jedną z propozycji było „orzotto con spinaci e macinato di maiale” – czyli na nasze – pęczakotto ze szpinakiem i mielonym mięsem wieprzowym. Łatwe, tanie, pożywne, w sam raz na jesień i zimę, aha i smaczne!
Wykonanie:
Cebulę drobno siekamy, szklimy na ok. łyżce oliwy. Dodajemy mięso mielone i smażymy, aż zmieni kolor i będzie całkowicie wysmażone, ale nie zarumienione. Wrzucamy pęczak chwilę smażymy, mieszając by składniki się połączyły. Dodajemy pocięty świeży szpinak (ja miałam odmianę „baby” – te malutkie listeczki), wlewamy wino (pamiętajcie wino ma być dobrej jakości, nie ma czegoś takiego jak wino do gotowania i wino do picia), pozwalamy mu nieco odparować. Następnie wlewamy rosół warzywny – po chochelce, tak by kasza się teraz dusiła i nabrała aromatu. Pęczakotto nie może być za suche ani za mokre. Całość gotujemy ok. 25 – 30 minut.
Zdejmujemy z ognia, przyprawiamy pietruszką, pozostałą oliwą, solą i pieprzem do smaku. Ja wybrałam wersję z odrobinką parmezanu, choć panowie mówili, żeby tego nie robić. Ale ja jestem krnąbrna baba i zrobiłam co uważałam za stosowne.
Podajemy z winem, z którym gotowaliśmy pęczak.
Porcje pęczaku możemy zwiększyć – powiedzmy, że na osobę wychodzi garść pęczaku. Można dodać więcej mielonej wieprzowiny, wtedy będzie na bogato, po naszemu. Wypadałoby, żeby była zmielona w sklepie przy Was, albo przez Was w domu. Takie w paczkach są mokre! wychodzi z nich podczas gotowania sporo płynów i potrawa się psuje, no nie jest tak, jak ma być. To tyle.
Smacznego życzę!