Może jestem nienormalna, ale nigdy nie przepadałam za brownies. Jakoś do mnie nie przemawiało to ciasto, mimo, że jestem wielką fanką czekolady i ciasta w ogóle. Ale trafiłam na przepis na blogu „Moje Wypieki”* i od jakiegoś czasu uskuteczniam to ciasto na imprezy dla znajomych, żeby ich rozpieścić, ale i nie zepsuć do cna. Ostatnio upiekłam na urodziny córki.
Brownies jaglane jest bezglutenowe, mocno czekoladowe, pyszne, ciężkie, sycące, uderza smakiem i zapachem. Gdy się go piecze, cały dom pachnie czekoldą. Dodatkowo kasza jaglana jest odkwaszająca, polecana wszystkim, którzy sprawę odżywiania traktują serio, dbają o oczyszczanie z toksyn. Kasza to główny składnik tego ciasta, kolejne to jajka i gorzkie kakao. Chyba nie trzeba bardziej reklamować?
opcjonalnie
- dżem malinowy albo konfitura z czerwonych lub czarnych porzeczek
- cukier puder
Przygotowanie:
- przygotować mały rondelek, wlać wrzącą wodę, wsypać kaszę jaglaną, posolić
- gotować do wrzenia, potem zmniejszyć ogień i gotować na małym ogniu ok. 15-20 min – do miękkości kaszy. Uważać by nie przypalić garnka, gdy woda odparuje.
- kaszę wystudzić i zmiksować na gładką papkę – blenderem czy innym urządzeniem miksującym o wysokich obrotach
- wrzucić pozostałe składniki i zmiksować wszystko aż składniki się połączą
- przygotować małą, płaską formę, wyłożyć ją papierem do pieczenia – zalecana taka o wymiarach 16×26, ja mam tylko kwadratową foremkę o wymiarach 21×21 i daje radę
- wlać ciasto i piec temp 180 st. C przez ok 40-45 min
- sprawdzić patyczkiem czy ciasto się upiekło (patyczek ma wyjść z ciasta suchy) uważać by nie przypalić, bo wtedy ciasto jest gorzkie i sporo traci
- podawać ostudzone i pokrojone w kwadraty,
Można każdemu łasuchowi dodać kleksa z dżemu malinowego własnej roboty, konfitury z porzeczki czy innej kwaskowej. Można też udekorować swieżymi malinami – wtedy trochę ciasto spolszczymy, dodamy kontrastującego z goryczką kakao, kwaśnego smaku. Poza tym, ja osobiście uwielbiam połączenie czekolady i malin. Dla dorosłych przgotowałam ostatnio wersje z wiśniami w spirytusie i likierem wiśniowym, jako dekoracją – zajadali, aż im się uszy trzęsły.
Moje dzieciaki lubią posypane cukrem pudrem, cóż, dzieci…
Jak widać, ciasto jest bardzo proste do przygotowania, bardzo smaczne i jak raz je upieczecie, to się zakochacie. Aha, w sam raz na chłodne lato, jesień, zimę… czyli na teraz.
Smacznego!
*Próbowałam innych przepisów, ale nie przypadły mi tak do gustu, jak ten właśnie. Możliwe, że będę próbować jeszcze innych.
Komentarze