Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski
Po ostatniej degustacji zacząłem się zastanawiać, czy wina słoweńskie powinny być wysyłane do innych krajów? W ciągu trzech dni, na tym samym terenie, dwóch niezależnych importerów ze Słowenii stara się o nasze względy. Przekonują do konsumpcji swoich trunków, zachęcają do zakupów, a potem okazuje się, że wina ledwie starcza na potrzeby własnego rynku.
95% słoweńskiej produkcji wypijana jest na miejscu. Oficjalne spożycie na jednego mieszkańca, 50 litrów na rok, wydaje się dla nas abstrakcyjne. Dodajmy do tego tysiące domowych winiarzy robiących wino dla siebie, a zrozumiemy, że kraj ten winem stoi, a raczej płynie! Za to wszelkie próby promocji win zagranicznych powodują u Słoweńców święte oburzenie. Ciekawe, czy to patriotyzm, czy niechęć do dzielenia? Faktem jest, że na eksport niewiele zostaje – stąd moje pytanie na wstępie.
Vinakoper, winiarnia ze słoweńskiej Istrii, założona w 1945 roku, jest obecnie jednym z największych producentów w kraju. Degustację prowadził importujący jej wina, Sebastijan Unuk.
Dwa wina: Capris Plemenito i Sladki Muskat – miałem okazję poznać wcześniej pozostałe to:
- Vrhunsko vino (znaczy: jakościowe wino) Malvazija 2005 – miejscowy szczep daje wino lekkie i rześkie, w zapachu miłe, wręcz słodkawe; wyczuwalne aromaty cytrusowe i kwiatowe (akacja). Dobre do owoców morza, ryb, warzyw i białego mięsa (31 zł).
- Capris Plemenito Belo 2000 – „szlachetne białe wino” (kupaż Malvaziji, Sauvignon Blanc, Pinot Gris i Chardonnay) – złożone aromaty różnych szczepów; wybijają się białe kwiaty i czerwone jabłko, w posmaku zostaje włoski orzech. Wino ciekawe, nie jednoznaczne (45 zł).
- Vrunsko vino Merlot 2003 (dobry rocznik) – inny niż bordoski, bardziej „ciepły”, słoneczny, łagodny; wyczuwalne owoce morwy; lekko ściągający; zachowujący się jak młody. Do czerwonych mięs, lub (wg mnie) do picia bez jedzenia (33 zł).
- Vrunsko vino Shiraz (niespotykany gdzie indziej w Słowenii) 2003 – aromaty wiśni i leśnych jagód, żywy lecz nie agresywny, umiarkowanie taniczny; zdecydowanie różny od francuskiego czy australijskiego (38 zł).
- Capo d’Istria Refošk 1999 – capo di tutti capi wieczoru – 2,5 roku w beczce dębowej, głęboka czerwień, ułożone i bardziej dostojne; aromaty owoców leśnych i dojrzałej wiśni, gęstsze, bardziej mięsiste; z delikatną goryczką i spokojną wanilią. Do sarny, dzika, królika, czerwonego mięsa (60 zł).
Pan Sebastjian okazał się nie tylko znawcą win ze Słowenii, ale także podejmował chętnie tematy turystyczne oraz kulinarne. Wiem już, że słoweńskie góry przyjazne są dla amatorów zimowych sportów o różnorodnym stopniu zaawansowania, a burek i gibanica powinny być bardziej dostępne dla smakoszy w Polsce.
Słowenia, w wyobrażeniu przeciętnego Polaka, to niewielki kraj, w którym Małysz odbiera na koniec sezonu narciarskiego „kryształową kulę”. Skojarzenia z winami są bardzo słabe. To musi się zmienić. Jestem przekonany, że już niedługo, wysokie loty w Planicy będą tak samo popularne, jak wysokie loty słoweńskich win.
Degustacja odbyła się 25 kwietnia 2007 roku w imielińskiej probierni „Górna Półka. Skład alkoholi”.
Foto: Marian Jeżewski
Na zdjęciach: uczestnicy degustacji