Autorem wpisu jest: Robert Fiałkowski

Wino to największy skarb Templariuszy. Z lubością raczyli się nim pobożni braciszkowie, a i współcześni miłośnicy wina nie skąpią środków, by poznawać smaki trunku o tak zacnym rodowodzie. Niewielu z nich wie o tym, że w położonych po sąsiedzku Morawach znajduje się ciekawy region winiarski zwany Ogrodem Europy. Za sprawą Templariuszy od setek lat uprawia się tu winną latorośl. Kraina ta skrywa wiele tajemnic, o których opowiedzieli nam organizatorzy degustacji – zasobny w najlepsze morawskie wina skład alkoholi Górna Półka zaprosił nas na wyprawę w świat smaków ukrytych w starych, dębowych beczkach.

Mało kto wie, że właśnie z Moraw pochodzi 96% produkowanego w Czechach wina. Organizatorzy degustacji szybko nas przekonali, że wyprawa do „Ogrodu Europy” to doskonały pomysł na pieszą wędrówkę, kilkudniowy wypad rowerowy, jak i ciekawy sposób na wakacje. Prowadzący degustację Marian Jeżewski (Studio Wina, nawidelcu.pl) opowiedział nam fascynującą historię morawskich winnic. Pierwsza wzmianka o Cejkovicach pochodzi aż z 1248 roku. Gród powstał dzięki Templariuszom: 16 lat wcześniej przybył tu z Francji mistrz zakonny Kontur Ekko.

Przedsiębiorczy zakonnicy założyli ogromne piwnice, których sława niosła się daleko poza Morawy. Przepastne podziemia po strop wypełnione były beczkami. Przez piwnice chętnie jeździli konno uzbrojeni rycerze w poszukiwaniu leciwego trunku. Od czasów Templariuszy przechowywane są tu stare receptury.

Po upadku zakonu Templariuszy winnice przechodziły z rąk do rąk. Najpierw wzięło je we władanie Towarzystwo Jezusowe. Wiek XV i XVI to czas ich rozkwitu. W XVIII wieku przeszły w posiadanie Habsburgów. Po II wojnie światowej winnice upaństwowiono. Na szczęście po przełomie w 1990 roku, winiarze rozpoczęli starania o odzyskanie zawłaszczonych trenów i przystąpili do zaniechanych wcześniej reform. „Templarske Sklepy w Cejkovicach” dają dzisiaj wina, jakich nie powstydziłyby się znane regiony winiarskie z Francji czy Hiszpanii. Dogodny klimat sprawia, że udają się tu wszystkie odmiany typowych dla Moraw winogron. Najbardziej znane to: Rulandske Modre i Bile, Sede, Frankovka, Cabernet Sauvignon i Modry Portugal.

Degustację rozpoczęliśmy od win białych. Rulandskie sede jest winem rześkim, o owocowym aromacie z kwaskowatą końcówką. Wino przypomina w smaku i wyglądzie wina alzackie. Od pierwszego wejrzenia spodobały nam się kształty butelek oraz etykiet, które przywołują najlepsze skojarzenia z Templariuszami. Odlewana butelka, ręcznie klejona etykieta z czerpanego papieru i maleńki "papirus" z historią wiinic, to wszystko dodaje winom niezwykłego uroku.

Spodobało się nam wino Ryzlink rynsky. Po nalaniu do połowy w kieliszkach pojawiły się tzw. łezki. Mamy przed sobą wino szlachetne, zrównoważone, o świeżym bukiecie, bogatym w smaki. Koniecznie trzeba je wypić do końca. Wino z charakterem, ale bez fanaberii, podobne do młodzieńca pełnego energii energii, ale już ułożonego.

Ostatnie z win białych – Savignon 2006 najbardziej przypadło nam do gustu. Aromat kwiatowy z dodatkiem akacji, tańczące w kielichu rześkie cytrusy, przyjemny, "kobiecy" charakter, tworzy z poprzednikiem dobraną parę. Polecane do mięs, ryb i ciast. Lekkie, oleiste, gdy patrzy się na kielich, pięknie "płacze".

Rulandskie modre ze szczepu Pinot Noir wprowadziło nas w świat win czerwonych. Pochodzący z Burgundii Pinot Noir jest odmianą chimeryczną, trudną w uprawie. Wino posiada intensywny aromat jeżyn, malin i leśnych jagód. Jest dość długie, z nutką pieprzową. Barwa ciemna jak na Pinot Noir, obwódka jasna, fajnie się rozkłada w kieliszku.

Modry Portugal leżakuje w beczce dębowej 12 miesięcy. W smaku waniliowe, z dodatkiem dojrzałej porzeczki, duszne, gęste, zanim je przechylimy, powinno trochę postać. Nie nadaje się do długiego leżakowania.

Cabernet Savignon barrique rocznik 2002 najbardziej nam się podobało, czego dowodem są najwyższe noty. Wino wywołało spore poruszenie i liczne komentarze. Po otwarciu butelki w powietrzu pojawił się zapach skóry i siodła. Aromat świetnie komponował się z zapachem świec. Winiarze wiedzą, co robią – beczka im mniejsza, tym daje lepsze wino. To leżakowane jest przez 12 miesięcy. Wino, choć z charakterem wdzięcznie rozpływa się w ustach, ma przy tym krótką końcówkę.

Na koniec podano wino lodowe. Plantatorzy czekają ze zbiorem do pierwszych przymrozków. Od zerwania do zabutelkowania mija zaledwie12 godzin, ale to wystarcza, by wino sfermentowało i o osiągnęło 12%.

Przyjazny klimat, nasłonecznione wzgórza, dogodna dla upraw gleba, wszystko to sprawia, że wina z tego regionu mogą pokusić się o podbój nowych rynków. Serwowane pod marką Piwnic Templariuszy wina przypadły nam do gustu. Jeszcze niedawno wydawało nam się, że w poszukiwaniu win Templariuszy musimy zapuszczać się w odległe krainy na styku Francji i Hiszpanii. Okazuje się, że nie trzeba wyjeżdżać tak daleko, by móc posmakować tak dobrych win i poznać niesamowite historie.

Degustacja odbyła się 9 grudnia 2007 roku, w składzie alkoholi Górna Półka w Imielinie.

Wina dostarczył importer – firma Rema Trade z Katowic. 

Foto: DM

Na zdjęciu: wino Rulandskie modre

Galeria: wina rozlewa Marek Wyciślok, właściciel Górnej Półki; degustowane wina morawskie; Marian Jeżewski (pośrodku) opowiada historię morawskiego wina i winnic; uczestnicy degustacji