Autorem wpisu jest: Jarosław Gibas

Są takie miejsca na ziemi, gdzie psy szczekają drugą stroną, zawracają ptaki i diabeł mówi dobranoc. I jednym z tych miejsc są bytomskie Miechowice. Ale nic to, bo są jeszcze tzw. Stare Miechowice i tym się różnią od nowych, że diabeł tam boi się powiedzieć dobranoc. I w środku tego strachu ktoś zamienił starą kultową piekarnię, na młody pub młodzieżowy absolutnie i od samego początku kultowy.

Mieści się sto metrów od miejsca, w którym kiedyś było miechowickie kino — to samo, w którym będąc podstawówkowym wyrzutem sumienia oglądałem po raz pierwszy „Gorączkę sobotniej nocy”. Niewiele dalej są dwie szkoły podstawowe. W pierwszej nieudanie kiedyś nauczałem fizyki i na szczęście szybko się zorientowałem, że trzeba zwijać żagle, w drugiej zaś o dekadę wcześniej sam pobierałem nauki i to w równie nieudany sposób.

Te dawne Miechowice są trochę, jak miasto z piosenki Strachów na Lachy „Piła tango” — też byłem ganiany po szkolnym podwórzu przez pewnego bandziora z cegłówką. Nie powiem przez kogo, bo jeszcze mu przyjdzie ochota znowu mnie pogonić. Pamiętam też, że w czasach głębokiej komunistycznej gospodarczej zapaści, w której stanie w kolejce było chlebem powszednim umilaliśmy sobie i rodzicom czas stojąc w kolejkach do piekarni. Bo bułki wtedy były naprawdę znakomite, a nasze młode zęby bez problemu stawiały im czoła.

Pamiętacie jeszcze ten zapach o szóstej rano w pogodny, jesienny dzień? I ten bieg do domu z siatką pełną bułek? Jakoś żyć się chciało bardziej, niż teraz. Chociaż prawdę powiedziawszy, teraz też nie jest najgorzej, skoro wreszcie po latach Miechowice doczekały się pubu z prawdziwego zdarzenia. Do tej bowiem pory możliwość spędzenia paru chwil nad kuflem piwa ograniczała się do kilku piwnych ogródków i to takich, w których spojrzenie komuś prosto w oczy odbywa się tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność.

Pub zaś został przygotowany w pomieszczeniach po starej piekarni — nie ma już zapachu bułek, ale są jeszcze gdzieniegdzie jakieś stare piekarnicze urządzenia obrotowe, a na jednym z nich postawiono blat i tym sposobem miałem od razu przy czym usiąść. Czerwień ścian, industrialny bar, plus pufy, dobra, cicha muzyczka i… czujemy się jak u siebie. Do tego olbrzymi wybrukowany ogródek z osobnym barem, rozłożyste parasolki plus podświetlana grota na beczki. Żyć, nie umierać! A właściwie pić, nie umierać.

Wziąłem piwo (5 zł) i zacząłem przeglądać raczej skromne, przekąskowe menu. Uwagę moją zwróciło kilka rzeczy i bez pardonu wszystkie je zamówiłem. Trudno przecież zakładać, że nie dam rady jakimś tam piwnym przekąskom. Najpierw więc ruskie pierogi (6 zł), podobnoż w tym przybytku własnoręcznie przyrządzane, co łatwo akurat poznać, bo są naprawdę rewelacyjne. A do piwa wchodzą dokładnie tak samo dobrze, jak śliwki w boczku (5 zł).  Te ostatnie również zamówiłem, a co mi tam! Były malutkie, za to idealnie wysmażone — ten kto wymyślił to połączenie smaku zasługuje co najmniej na następne piwo. Nie ja je wymyśliłem, ale skoro o tym mowa, to następnego piwa też sobie nie odmówiłem. Potem były jeszcze naleśniki z pieczarkami (7 zł) — zbyt olbrzymie, jak na przekąskę. Zostawiłem ich połowę z trudem przyznając, że w obecnej sytuacji nic już nie zjem, po czym, dokładnie po trzech minuatach skubnąłem z talerza mojej żony jedną bułeczkę zapiekaną na ostro (4 zł) i tu muszę powiedzieć, że warto było. Co więcej, danie to jest absolutnie do podpatrzenia, szczególnie jak przychodzą kumple na piwo w celu obejrzenia meczu. Wiadomo, że po ostatnich wyczynach naszej jedenastki nie ma na co patrzeć, ale za to będzie się na czym koncentrować. Bułki krojone na pół, połówki są wydrążone, wypełnione mięsno – pieczarkowym farszem i przykryte grubą warstwą sera. Zapieczony ser oblewa ładnie bułeczkę i nasze szczęście gotowe.

Pub Stara Piekarnia jest moim zdaniem skazany na sukces — dokładnie taki sam, jakbyście po środku pustyni postawili saturator. Tyle tysięcy miechowiczan ma wreszcie gdzie odpocząć po codziennym znoju i rozpamiętywaniu swych szczenięcych, lekko chmurnych i absolutnie durnych przygód podstawówkowych. Com i ja w tym miejscu uczynił…

Pub „Stara Piekarnia”, Bytom, ul. Reptowska 4.