Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Trafił tutaj prosto z Hiszpanii. Dokładnie z Rioja. Emocje spotkania rosły od samego początku do samego końca. Finał zwieńczyła rzucona gałązka mirtu. Lecz bohaterem tego wydarzenia nie był Rocky, tylko Ramon. (Bilbao – nie mylić z Bilboa.) I nie był to pojedynek bokserski, ale degustacja win.

Jedyny pojedynek jaki toczył się tego wieczoru, to pojedynek na zmysły. Wrażenia wzrokowe, zapachowe, smakowe – wszystko, co wiąże się z przyjemnością kosztowania wyszukanych trunków – brały udział w subiektywnych ocenach. Na ringu – naszych stołach, pojawiły się kolejno:

  •  Rioja Blanco Fermentado en Barrica, D.O.Ca. Rioja 2006
  •  Monte Llano Tinto Bodegas Ramón Bilbao, D.O.Ca. Rioja 2005
  •  Crianza Bodegas Ramón Bilbao, D.O.Ca. Rioja 2005
  •  Reserva Bodegas Ramón Bilbao, D.O.Ca. Rioja 2002
  •  Gran Reserva Bodegas Ramón Bilbao, D.O.Ca. Rioja 1998
  •  Mirto Bodegas Ramón Bilbao, D.O.Ca. Rioja 2004

Powiem krótko: pięknie skomponowana degustacja. Każde następne wino podnosiło powoli poprzeczkę. Bez szaleństw, ale z klasą. Już pierwsze, białe w całości zrobione ze szczepu Viura (znanego też jako Macabeo) zostawiło po sobie miłe wrażenie rześkości. Cytrusowe i lekko mineralne – fermentowane w beczce z dębu amerykańskiego.

Potem przeszliśmy przez kanon hiszpańskich win czerwonych:
1. wino podstawowe: 100% Tempranillo – żywe, łatwe w piciu, „dobre, bo tanie” – jak mawiają Hiszpanie,
2. Crianza – ponad rok w beczce i 8 m-cy w butelce, miłe czerwone owoce, już mniej atakujące, świetne wino na codzień (też z Tempranillo),
3.Reserva – bardziej taniczne z wyważoną goryczką, długie. Dwa lata w beczce daje już bardzo wyraźną wanilię, czy też kiszone ogórki – jak kto woli, w powietrzu wisi wędzony dym z ogniska i aromat czerwonej porzeczki,
4. Gran Reserva (robiona w trzecim tygodniu października obchodziła właśnie 10-te urodziny), ciężka, beczkowa (30 m-cy i potem 3 lata w butelce) o pięknej żywej czerwieni. W ustach miękka, nie agresywna, lekko przysadzista, ale dostojna – idealna do dziczyzny.

Oczywiście wszystko zostało zwieńczone poprzez gwiazdę bodegi – Mirto. Wino autorskie (wymykające się utartym schematom), ze starej, niewielkiej (1,5ha), 80-letniej winnicy. Najlepszy moment zbiorów, kiedy mirt (roślina poświęcona bogini Wenus!) osiąga pięknie błyszczące liście. Jest doskonale zrównoważone, subtelne, jedwabiste itd. – wiadomo, jak to z wszystkimi wyjątkowymi winami bywa, najlepiej zbyt wiele nie gadać, tylko pić i zachwycać się w milczeniu…

 

Degustacja odbyła się 22 października 2008 w katowickiej siedzibie Klubiu Domu Wina

 

Foto: MJ