Autorem wpisu jest: Dorota Mrówka

Portugalia zaczyna powoli zdobywać należne miejsce w sercach smakoszy. Z jednej strony wyśmienita kawa, z drugiej – dobre wina, w jeszcze lepszej cenie. Okazję do popróbowania jednego i drugiego dała degutacja przygotowana przez Skład alkohololi "Górna Półka" w Imielinie.
Aromat kawy unosił od samego rana w całej okolicy, przyciągając tłumnie amatorów tego napoju. Można było napić się mocnego naparu ze świeżo mielonej kawy „Delta", zamieszać go dla samku pałeczką cynamonową i zagryźć gorzką czekoladą. Kawa okzała się wyborna – aż chciałoby się osobnej degustacji, podczas której moglibyśmy poznać więcej rodzajów i gatunków. Myślę, że chętnych by nie zabrakło.

Ale gwoździem wieczoru były wina. W sumie 8 oryginalnych, ciekawych trunków, zarówno dla początkujących, jak i koneserów. Zaczęliśmy niezobowiązująco od wina musującego Vale de Lobos – Branco (33 zł). W sam raz na parne, letnie popołudnie. Aromaty białych owoców i cytrusów orzeźwiały, a delikatne bąbelki łaskotały nas w nosy, popawiając samopoczucie.
Co ciekawe, w Portugalii wino to pije się przede wszystkim do pieczonego kurczaka. Myślę, że wiedzą, co robią.

Na letnie upały dobrze robił też biały Rappadas (19 zł). Wprawdzie lekki i delikatny, może nawet nieco bez charakteru, ale skutecznie gasił pragnienie. To jedno z tych win, które można pić wiadrami bez ryzyka kaca.

Po białych winach nadszedł czas na coś bardziej konkretnego. Moimi faworytami tego wieczoru były: Senhor de Altho z 2003 roku (31 zł) i Vale de Labos Syrah 2003 (58 zł). Niebo w gębie. Pierwsze bardzo ciemne, z fioletowymi refleksami, ekstraktywne, gęste, z charakterem. Drugie urzeka śliwkową nutą i zapachem mokrego drewna. Ciemne, nieprzejrzyste, z cegalną obwódką, która świadczy o czaie spędzonym w beczce. Ma duży potencjał.
Na deser – białe, słodkie Vale de Labos (25 ł), które zaskakuje swoją rześkością. Idealne do kawy, ciast i łakoci.

Na zakończenie coś specjalnego – 30 letnie wino Umilar (130 zł), które pochodzi z limitowanej serii liczącej 11 tysięcy butelek. Podczas otwierania, prowadzący degustację, Marian Jeżewski, poprsił o ciszę – nie co dzień bowiem słyszy się dźwięk odkorkowywania tak starego wina. A trunek wart był swojej ceny – ciemne, nieklarowne, gęste, o aromacie skóry i dojrzałych, ciemnych owoców, w smaku wyważone, długie i szlachetne, idealnie zrównoważone. Gdyby pochodziło z Francji, kosztowałoby majątek.

Mamy więc nową krainę do winnych peregrynacji. Portugalia winem płynie, więc jest w czym wybierać. I nie trzeba nawet nigdzie wyjeżdżać – aby sięgnąć po te rarytasy, wystraczy odwiedzić dobry sklep z winami.

Dzień Portugalski odbył się 23 czerwca 2007 roku, kawę i wina dostarczył importer – firma Vasco da Gama z Wrocławia.

 

Foto: JG

Na ostatnim zdjęciu galerii – pierwszy z lewej: Marian Jeżewski, prowdzący degustację, obok Jakub Ciółko, współwłaściciel firmy Vasco da Gama