Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Jeśli podejrzewa się Herodota, że widział Wielki Labirynt, to ja byłem w nim rzeczywiście. Wystarczyło z poziomu „0" trafić do wystawców win na „-1", a potem chcieć dotrzeć np. do stoiska Piemontu na „1" przechodząc ponownie przez „0". Trzeciego dnia takie wyzwania na targach EuroGastro nie robiły na mnie już żadnego wrażenia.

Wszystko odbywało się we wnętrzach Pałacu Kultury i Nauki. Dla ścisłości wspomnę o trzech pawilonach dodatkowo postawionych na tę okoliczność na zewnątrz. Niestety, wyjście na powietrze narażało organizm na szok termiczny. Nagle wczepiał się w ciało wiejący, przenikliwy ziąb. I tak kilkanaście razy dziennie, w obie strony.

Bariści – spotkanie z mistrzem
Kawę można siorbać bezmyślnie lub delektować się nią. Finał Mistrzostw Polski Baristów był dobrą okazją, by się nad tym zastanowić. Zawodowcy dokonują „analizy sensorycznej" wyglądu, zapachu i smaku. Dla baristy to jednak nie wszystko. Aby zostać mistrzem kraju, jak Łukasz Jura, należy tak, jak on studiować na uniwersytecie stosunki międzynarodowe, jednocześnie jeździć na różne konkursy, podpatrywać, uczyć się od lepszych, poznawać ludzi, zdobywać własne doświadczenie, potem wygrać eliminacje regionalne, a następnie finał (oczywiście ze studiami, to żart, nie są obowiązkowe). A Łukasz osiągnął jeszcze więcej, na Mistrzostwach Świata w Tokio w ubiegłym roku, wśród 45. konkurentów zajął 10. – najwyższe w historii polskich udziałów miejsce. Konkurs zawsze wygląda tak samo. Zawodnik przynosi własną kawę, także wodę, naczynia oraz inne akcesoria i ma 15 minut na rozłożenie wszystkiego, z obrusem na stole włącznie. Potem kolejny kwadrans na przygotowanie i podanie kolejno: espresso, cappuccino i bezalkoholowego drinka na bazie espresso. Barista oprócz tych czynności tłumaczy na bieżąco co i dlaczego robi oraz opowiada jak smakować, by docenić jego pracę. Łukasz skromnie uważa, że jego sukces nie miałby miejsca, gdyby nie pomoc całego zespołu, który z nim był w Japonii. Na pytanie jak zostać baristą odpowiada: z pasji. Proste?

W pawilonie R, pełnym profesjonalnych kawowych urządzeń, roznosi się jej wspaniały aromat (ponoć najlepiej rozróżnialny przez człowieka zapach). Odbywają się tu również konkursy w artystycznym robieniu latte i rozpoznawaniu różnic między gatunkami kawy. Młodzi bariści wśród tłumu gapiów, kamer, fleszy dziennikarzy i przed surowym międzynarodowym jury patrzącym na każdy ich ruch, demonstrują swoje umiejętności i pasję… (Absolutnym światowym rekordzistą w produkcji kawy jest Brazylia – ponad 2 miliardy ton rocznie. W Europie najwięcej konsumują jej Skandynawowie ok. 13 kg/rok, Polacy ok. 3).

HoReCa dla zainteresowanych
Większość wystawców to firmy specjalizujące się w mało pasjonującym konsumenta detalicznego wyposażeniu, usługach i produktach dla tzw. rynku „HoReCa": hotelarsko-restauracyjno-cateringowego. Jeśli kogoś interesują np. systemy ACS+Crisp&Tasty, to ta relacja może nie spełnić jego oczekiwań. Pokazy kucharzy, jak wsadza się zamrożoną pizzę do urządzenia podgrzewającego lub jak pływa przez 10 minut kawałek słoniny na powierzchni patelni, ewentualnie ekspozycja stalowej szafy ze szklanym okienkiem, a nawet cały ciąg nietypowych blaszanych stolików na indywidualne zamówienie, nie były w stanie skłonić mnie do zatrzymania się obok. No chyba, że zrobił się korek w ciasnym przejściu, co wielu zwiedzających słusznie irytowało i niestety było obrazkiem dość powszechnym, utrudniającym komunikację.

Prawdziwie popularni
Największym uznaniem cieszyły się wśród odwiedzających te stoiska, gdzie można było coś zjeść, wypić lub zabrać ze sobą do domu. Elegancka pani i jej córka przechodząc obok mnie któryś raz z rzędu, z każdą kolejną reklamówką po prostu puchły w oczach. Całe wycieczki przepychały się po piwo i szybki łyk winka, krążąc tak w te i we wte po kilka razy do tego samego wystawcy. Sporą grupę stanowiła tu niekrępująca się swojego niedojrzałego wieku młodzież. Niektóre dziewczęce buzie pokrywał wprawdzie rumieniec, ale zdaje się nie wstydu, tylko od zawartych w tych napojach procentów.

Francja bez wina?
Sektor „Wina Świata" to: jedno stoisko win węgierskich, dwa włoskich, jedno z francuskimi – koniec win świata. Trzy kraje! Poza tym byłem przekonany, że patronująca targom Francja pokaże tutaj swój ogrom… Okazało się, że francuskie wino było także w pawilonie francuskim – właściwie logiczne, ale przygotowana „informacja prasowa" przemilczała ten fakt, wymieniając wszystko (sery, produkty mleczarskie, mięso, wędliny, owoce morza) oprócz wina… Aha, dwa piętra wyżej wśród żywności, napojów, sprzętu i różnych akcesoriów było jeszcze całkiem sporo win włoskich. Szukajcie, a znajdziecie. (Wybrane pozycje opisuję pod zdjęciami.)

Ciekawostką dla koneserów wina był włoski patent – dekanter, prezentowany przez znanego z TVN Witolda Casettiego (patrz zdjęcie). W rozmowie Witold przyznał, że prócz tego, że odkrywa nam Polskę, którą mało znamy, stara się też być łącznikiem włoskiej i polskiej kultury, tradycji oraz biznesu. Przyjąłem zaproszenie na „Wieczór włoski". Była degustacja wina i włoskich specjałów. Pizzę popijałem wspaniałym Barolo… a italiańską pastę (makaron) kapitalnym Rosse di Montalcino (młodsza siostra Brunello). Dla mniej wtajemniczonych, to taka mała rozpusta!

Trochę słodyczy na koniec
W pawilonie cukierniczym można było dostać oczopląsów. Na łasuchów czekała podstępna śmierć w słodkiej rozkoszy. Ja też mógłbym doczekać tu przyjazdu „erki" (zresztą i tak musieliby zabrać mnie siłą), ale dzielnie zniosłem większe pokusy, skupiając się na kapitalnych pokazach mistrzów.

Ponad 300. wystawców liczy zapewne teraz bilans zysków i strat pod hasłem: EuroGastro. Ja cieszę się, że nie dałem sobie w ciżbie wytrącić z rąk aparatu fotograficznego, a dżinsy wycierusy wyglądają kilka lat starzej, czyli są na topie. Optymistyczną jest wiadomość, że targi mają uciec z zakorkowanego centrum do obiektu przestronniejszego, bardziej przyjaznego, gdzie – mam nadzieję – nie będzie wielką sztuką zachować pałacową kulturę. Czego życzmy sobie za rok.

EuroGastro 2008 odbyło się w dn. 27-29 marca 2008, w Warszawie. Portal kulinarny www.nawidelcu.pl objął imprezę patronatem informacyjnym.

Foto: MJ