Autorem wpisu jest: Marek Wyciślok

Są w życiu sprawy, które zaczyna się rozumieć dopiero z upływem lat. To wiedza, która jest niezrozumiała dla młodszych i nie ma na to rady. Bez znaczenia jest także fakt, że prawda, którą się odkrywa z biegiem lat  bywa często banalna, bo w konsekwencji okazuje się, że takie zdobywanie dojrzałości przypomina odkrywanie lądów już dawno odkrytych.

Tak też stało się z Bogusławem Lindą. Przez lata uważanym  za największego twardziela i zarazem największą gwiazdę polskiego kina. Dziś już  nie musi się  ścigać i udowadniać, że jest największy i najlepszy. Może delektować się życiem, spędzając czas z rodziną i sprawdzonymi niejednokrotnie w ekstremalnych warunkach przyjaciółmi, przygotowując dla nich oryginalne potrawy, oparte na przywiezionych przepisach z licznych podróży po świecie.

Jak sam mówi: – Aktorstwo staje się zabawne dopiero wtedy, gdy człowiek może decydować o własnym losie, dyktować warunki, narzucać własny styl. Do tego dochodzą nieliczni, mnie się udało.
Bez wątpienia swój sukces zawodowy przekuł także na finansowy i dziś zaliczany jest do  najbogatszych aktorów w Polsce. Mieszka w podwarszawskim Komorowie, jeździ jaguarem, ma swoją strzelnicę i największy w Polsce stół bilardowy. Ale nie zawsze tak było różowo. I, o dziwo, można o tym przeczytać w książce kucharskiej! ,,Spaghetti dla samotnego mężczyzny,”, bo o niej tu mowa, (w 2005 nominowana do Oskarów Kulinarnych w kategorii książka) nie jest tylko zestawem  przepisów kulinarnych, bo jak twierdzi jej autor: w kuchni, jak w sztuce, trzeba sobie pozwolić na fantazję. I przyznać przed sobą, że wszystko już było – tak, jak w literaturze lub filmie. Dlatego nie wymyśla zupełnie nowych przepisów, tylko nadaje swój sznyt już istniejącym. – Ważny jest uśmiech nakarmionych przyjaciół i domowników. Tylko to jest ważne…- twierdzi artysta.

Złośliwi twierdzą, że książka została napisana z braku filmowych propozycji. Ale uważny czytelnik od razu zauważy, że „Spaghetti…” ukazuje zupełnie inną twarz Bogusława Lindy. Żyjąc w czasach, w których przyjaciel okazuje się wrogiem, lepiej pewnych tajemnic nie wyjawiać. Tym bardziej może wydać się zaskakująca szczerość autora i chęć rozliczenia się w niej  z dotychczasowego życia. Pisze o dzieciństwie, nie zawsze łatwym, o przyjaźniach z młodości. Po raz pierwszy wyznał także, jak bardzo tęsknił za swoją żoną Lidią Popiel, gdy w męskim gronie żeglował po dalekich morzach, co łączy go z Markiem Kondratem poza kilkoma filmami i wspólnie prowadzoną Prohibicją, a co z Depardieu. Co skłoniło go, by w stanie wojennym wrócić z Francji do Polski. Wielu koneserów win zaskoczy zapewne wyznanie Lindy, że zdarzyło mu się delektować Sofią. Ale w jakich okolicznościach i kiedy to powiedział, dowiecie się Państwo z książki…

Bogusław Linda "Spaghetti dla samotnego mężczyzny", W ydawnictwo: Marek Łebkowski, Grudzień 2004.