Pizza w domu, to pikuś. W każdym razie tak myślałem. Co to za problm zrobić ciasto, rzucić na to kilka dodatków, wstawić do piekarnika i ciach, po kilku minutach mamy gotową wyżerkę. No ale, okazuje się, że lekko nie ma.
Dziś Międzynarodowy Dzień Pizzy. Jest zatem motywacja, żeby zrobić pizzę i zaskoczyć małżonkę. Tylko jak zrobić wypaśną pizzę i nie dać plamy? Chciałoby się to zrobić tak:
Ale, tak to tylko w reklamach. Każdy z nas chciałby być takim Zesty kolesiem. Nie da rady? Ha i tu Was zaskoczę! Da radę. Ciasto na pizzę trzeba przygotować wcześniej, co najmniej 24 godziny wcześniej. A zdejmowanie koszulki można dodać jako atrakcję dla kobiety, w trakcie przygotowywania posiłku.
To jak się robi pizzę idealną? Oto moje rady. Przepis podkradłem z bloga Kwestia Smaku, jest sprawdzony, zajefajny i w ogóle. Co potrzebne?
CZAS – jak planujecie mieć pizzę na walentynki, to ruszcie tyłki i zróbcie ciasto już dziś.
Wygląda kosmicznie ciasto po 24 godzinach wyrastania!
Składniki:
- 3 szklanki mąki pszennej (465 do 500 gram)
- 1 i 1/3 łyżeczki drożdży suszonych
- 1 i 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cukru
- ok. 300 ml letniej wody
- 2 łyżki oliwy
Mąka może być typu 00 (włoska – wymiata, ale jest droga), lub tortowa, albo taka zwykła pszenna (typ 650).
Przygotowanie:
- Mąkę przesiać, albo wsypać bez przesiewania do miski. Dodać drożdże , sól i cukier. Wymieszać, dodać wodę i oliwę. Wyrabiać mikserem aż zrobi się łądne elastyczne, gładkie ciasto.
- Wyjąć ciasto na oprószoną mąką stolnicę, wyrabiać rękami, tak jak Zesty pan. W tym momencie możecie zacząć zdejmować koszulkę i ubrudzić się mąką. Ciasto wyrabiamy tak, żeby było elastyczne, rozciągliwe, nie kleiło się do rąk.
- Dzielimy na 3 części nożem, puszczamy oczko do kobiety i wrzucamy każdy kawałek do innego, zamykanego pojemnika. Musi być większy niż ciasto, bo ono urośnie i będzie 3 razy większe niż to wsadzone na początku.
- Włożyć do lodówki na minimum 24 godziny (maksymalnie na 5 dni). W tym czasie ciasto na pizzę rośnie, a ty bawisz się z kobietą i karmisz ją zupełnie czym innym, niż myślała, że zje.
Z tym ciastem postępuj delikatnie, jak z kobietą…
Umawiasz się na kolejna randkę, jak uznasz, że jesteś gotów upiec pizzę. Ewentualnie umawiasz się z żoną, że dziś jest ten dzień. Następnie na ok. 2,5 godziny poprzedzające pieczenie pizzy wyjmujesz ciasto z lodówki (3 pojemniki). Co dalej?
Oliwki, sos pomidorowy, salami, mozarella i papryczki chili – moje ulubione dodatki
- 2,5 godziny przed godziną zero: wyjąć ciasto z każdego pojemnika, delikatnie formować kulkę, nie gnieść, to ciasto a nie co innego! Przełożyć z powrotem do misek, przykryć folią aluminiową, odłożyć w ciepłym miejscu w temperaturze pokojowej. Ciasto ma wyrastać przez 2,5 godziny.
- 1 godzinę przed pieczeniem: rozgrzać piekarnik do 250 st. C. Zrobić sos pomidorowy.
Tak wyrosła nam pizza, wymiata, nie?
Sos pomidorowy:
Rozpuścić masło i oliwę w garnku, wrzucić czosnek, podsmażyć, wrzucić pomidory (przecier pomidorowy) i przyprawy (oregano, bazylię, pieprz, łyżeczkę cukru, szczyptę soli i wyciśnięty czosnek). Gotować ok. 10 min. Ostudzić.
Można dać surowy przecier (niegotowany) z przyprawami. Też będzie ok. Wersja dla leniwych!
- Godzina zero – pieczenie pizzy.
Ciasta tego typu nie wałkuje się, nie wygniata, tylko delikatnie rozciąga. Tak jakby gładzić plecy kobiety (hehehe). Czyli posypujemy stolnicę mąką, zdejmujemy koszulkę (bo to jej się na pewno spodobało już za pierwszym razem), brudzimy się, wykładamy ciasto, rozciągamy w kierunku od środka do brzegów. Brzegi zostawiamy wyższe. Można porozciągać ciasto w dłoniach u góry, jak prawdziwy pizzerino.
Taki placek wrzucamy na przygotowaną blaszkę, kamień do pizzy, czy kamień z lawy do pizzy. Polewamy sosem pomidorowym, rzucamy dodatki (salami, oliwki co tam chcecie), ser (1 i 1/2 szklanki tartej mozarelli- nie oszczędzaj na serze, z goudą będzie syf a nie pizza) i wsadzamy do pieca.
Pieczemy ok 8-10 minut, jak lubicie bardziej chrupką, to nieco dłużej, tylko nie przesadźcie, bo wam wyjdzie cholewka.
Po upieczeniu możemy posmarować brzegi oliwą roztrzepaną z wyciśniętym czosnkiem i polać tym także całą pizzę. To już opcjonalnie. I cóż, jemy!
Proponuję podać z winem czerwonym, wytrawnym. Sukces gwarantowany, kobieta wymięka.
Piotr
Wow! Aż chyba się skuszę i spróbuję to zrobić!!
Mr. Knife
Zrób koniecznie 😉
Grzegorz
W sumie fajne ale z tym 24H przygotowaniem to przesada. Ciasto wyrośnie ci do takiego samego poziomu po 2 godzinach stania na kaloryferze. Przerobilem dosłownie z 40 przepisów i od 4 lat tobie tak samo. Rożnic z tym przepisem jest niewiele. Po pierwsze świeże drożdże nie suszone.Po drugie nie trzeba tak długo czekać z wyrośnięciem po trzecie podstawą pizzy jest mozzarellą obojętne czy zioła czy Biała (ja wole Biała).Po trzecie dodaje pół łyżeczki cynamonu do sosu.dodaje fajny posmaczek. Po czwarte i najważniejsze! Pizzę wkładamy na gorącą blachę. Nie wyjmujemy jej podczas nagrzewania pieca. Ja wkładam wszystko na folię aluminiową i potem usuwam wszystko na rozgrzaną blachę. 7 min w piecu. Jeszcze jedno im wyższa temperatura tym lepiej.Nie sugerować się tym 250. Spokojnie może być 270.pozdrawiam
Mr. Knife
Wow! Spróbuję Twojego sposobu, dzięki! Jedyny problem – posmak cynamonu w pomidorach odpada! 🙂 Z kamieniem gorącym się zgadzam, jak będa fundusze, to zakupię kamień do wypieku pizzy. Słyszałem, że lepszy jest z lawy – nie pęka i trzyma dłużej ciepło. Słyszałeś coś o tym? Co poradzisz?