Za młodu św. Patryk trafił do irlandzkiej niewoli, pasł owce, ale wiele lat później został apostołem Irlandii i pierwszym jej świętym, który zyskał niebywałą wprost popularność na całym świecie, również za sprawą doskonałego irlandzkiego piwa.

Gdy był dzieckiem, uprowadzili go piraci z rodzinnego domu w Walii. Będąc młodzieńcem uciekł do Bretanii. Nauki pobierał w Gaul – na kontynencie, został ostatecznie księdzem.

Kiedy w 432 roku uczyniono go biskupem wziął na siebie nie lada brzemię – podjął się dzieła chrystianizacji Irlandii. Pomimo bezmiaru doznanej za młodu krzywdy, a może to za jej sprawą, był uosobieniem dobroci i tolerancji, które zdecydowałydowały, że nie podzielił tragicznego losu misjonarzy męczenników, którzy wcześniej niejednokrotnie zapuszczali się na „zieloną” wyspę.

Zamiast walczyć z miejscowymi wierzeniami, potępiać praktyki druidów, czy niszczyć lokalne obyczaje, zamienił ich stare, pogańskie podłoże na nowe – chrześcijańskie. Zmarły prawdopodobnie w 461 misjonarz, doprowadził do tego, że Irlandczycy w swą dawną wiarę wpletli nową religię, a głoszona przezeń Ewangelia zawładnęła wyspą.

17 marca wznieśmy z Irlandczykami na jego pamiątkę „dzban Patryka”, czyli tradycyjną szklaneczkę whiskey.

Irlandia nade wszystko kojarzona jest ze wspomnianym dobrotliwym świętym oraz piwem, którym jej mieszkańcy i odwiedzający ją goście wznoszą toasty ku jego czci.

Na współczesne wyobrażenia o „zielonej” wyspie miał bowiem niebagatelny wpływ Artur Guinness. W wykupionym w 1759 roku browarze Rainsforda w Dublinie, rozpoczął produkcję charakterystycznego ciemnego piwa, którym codziennie raczą się smakosze w ponad 120 krajach. Miejscowe „black stuff” to pierwsza z atrakcji, po którą sięgają przybysze z różnych stron świata.

Najlepiej raczyć się nim u samego źródła, kierując swe kroki do słynnego browaru. W „Storehouse” (dosł. magazyn), który mieści się w starej fermentowni można zapoznać się z historią browaru, poznać proces produkcji oraz kampanie reklamowe marki „Guinness”. Produkowane tu piwo wybornie smakuje w „Gravity Bar” – okrągłym barze na dachu budynku, z którego ogromnych okien można podziwiać panoramę Dublina.

 

 

Współczesny Dublin uznawany jest za najbardziej przyjazną i najradośniejszą stolicę Europy.

Stolica Irlandii to miasto leżące w dolinie, o niskiej zabudowie. Nieliczne wysokościowce nie są w stanie zdominować jego architektonicznego oblicza i przesłonić licznych historycznych budowli. Najciekawsze z nich to: Trinity College, Custom House (giełda) czy St Patrick’s Cathedral. Miasto sprawia wrażenie jakby w ogóle nie zasypiało.

Irlandia Trinity College

Współczesny Dublin uznawany jest za najbardziej przyjazną i najradośniejszą stolicę Europy. Nie traci również nimbu tajemniczości, który go otaczał w przeszłości. W południowej części miasta, w Temple Bar, roi się od modnych knajpek. Do najczęściej nawiedzanych należą: „Old Jameson Destillery”, „Elephant and Castle” oraz oryginalny „The Porterhouse” – pub łączący celtycką tradycję z modernistyczną uniwersalnością, którego browar restauracyjny, jako pierwszy na „zielonej” wyspie warzył piwo na miejscu.

Można tu pokosztować prostej, tradycyjnej irlandzkiej strawy, faszerowanych placków ziemniaczanych – boxty, tłuczonych ziemniaków z młodą kapustą, posypanych szczypiorem – colcannon, czy peklowanej wołowiny z kluskami i kapustą. Dużą popularnością cieszą się owoce morza, najczęściej są to małże i ostrygi, oraz wędzony łosoś atlantycki. Znakomicie smakują tu również wiejskie sery. Kulinarnej uczcie niemal zawsze towarzyszy lokalna muzyka.