Półki sklepowe uginają się pod naporem różnego rodzaju serów od topionych , przez twarogowe, pleśniowe aż po sery twarde dojrzewające. Można powiedzieć, że stanowią one nieodłączny element polskiego stołu. Warto wiedzieć czym kierować się wybierając te produkty by nie dać się zrobić w balona producentom seropodobnych przysmaków.
Same sery są z żywieniowego punktu widzenia cennym źródłem składników budulcowych i regulujących. Dostarczają nam pełnowartościowego białka, witamin z grupy B, wapnia , potasu, cynku czy fosforu. Mam jednocześnie nadzieję, że nie muszę nikogo z Was przekonywać do omijania szerokim łukiem produktów 0% . Brak tłuszczu w tym wypadku wiążę się bowiem z brakiem występowania witamin rozpuszczalnych w tłuszczach takich jak ważna dla przyswajania wapnia witamina D i witamina A.
Warto wiedzieć, że nazwy ser można używać tylko do produkcji wyrobów z mleka zwierzęcego (krowiego, koziego, owczego, bawolego i innych zwierząt).
Prawdziwy ser nie powstaje z tłuszczu roślinnego i nie powinien zawierać jego dodatku. Dlatego zawsze czytajmy etykiety kupowanych produktów.
Na etykiecie prawdziwego sera powinniście znaleźć następujące składniki: mleko, podpuszczka, bakterie kwasu mlekowego, sól ( czasami też przyprawy czy specjalna pleśń w przypadku niektórych gatunków serów). Nie potrzebne są Wam : łój zwierzęcy, skrobia modyfikowana, emulgatory czy regulatory kwasowości. Podobnie sprawa ma się z barwnikami takimi jak beta karoten czy annato. Dobrej jakości ser żółty nie musi odznaczać się intensywna barwą. Jego kolor zależy od metody produkcji i okresu dojrzewania.
Często producenci żywności prezentują swoje produkty tak by sugerować Wam, że macie do czynienia z prawdziwymi serami dojrzewającymi np. formując je w bloki , pakując w czerwone folie, nadając nazwy typu „kanapkowy”, „kremowy”.
Aby uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki zawsze szukaj na opakowaniu nazwy SER i unikaj produktów które w swym składzie zawieraj dodatek tłuszczy roślinnych oraz mają długa listę substancji celowo dodawanych do żywności.