Autorem wpisu jest: Dorota Mrówka

Brzmi dziwnie, wygląda oryginalnie, smakuje wyśmienicie. Czym jest owo tajemniczo brzmiące fondue? Tradycyjnym daniem szwajcarskim, które staje się coraz bardziej popularne także u nas. To prawdopodobnie jedyna i ostatnia potrawa, którą nawet w najbardziej eleganckim towarzystwie jada się ze wspólnego garnka.
Oryginalne szwajcarskie fondue (wym. fądü) przyrządza się z serów.

Jego nazwa pochodzi od francuskiego „fondre” (topić się) i oddaje charakter potrawy, którą przyrządza się w specjalnym naczyniu zwanym caquelon. Istnieją przypuszczenia, że fondue wymyśliły oszczędne gospodynie, które znalazły sposób na wykorzystanie wyschniętych i stwardniałych kawałków serów, które do niczego innego się już nie nadawały.

Przygotowanie potrawy nie zbyt skomplikowane, natomiast wymaga odrobiny cierpliwości. Wszystko odbywa się na oczach współbiesiadników, którzy mogą obserwować proces topienia sera, delektować się zapachami i ćwiczyć silną wolę, by nie wyjść na niepoprawnych głodomorów. Na stole ustawia się żaroodporny garniec, pod którym zapalamy specjalny spirytusowy palniczek. Kolejnym etapem jest nasmarowanie czosnkiem ścianek naczynia, następnie roztapiamy w nim masło i mieszamy je z mąką. Dolewamy mleka i wrzucamy kawałeczki serów – najlepiej ementalera i gruyere`a i czekamy aż wszystko się roztopi oraz nabierze jednolitej konsystencji. Potem doprawiamy do smaku, a w koszyczku podajemy pokrojone w grubą kostkę pieczywo. Przy pomocy specjalnych widelczyków moczymy w serze chleb, uważając, by nie zgubić kostki, bo zgodnie ze szwajcarską tradycją jest to powodem do żartów i kosztuje niezdarę butelkę wina. Do fondue podaje się białe wytrawne wino, a na zakończenie przyjęcia warto zaserwować digestif, ponieważ potrawa ta nie należy do najlżejszych.

Równie popularną odmianą jest foundue bourguignonne, czyli mięsne fondue burgundzkie. Zamiast sera w garnku podgrzewamy olej lub oliwę, przygotowujemy kawałki polędwicy wołowej, które kroimy w kostkę, przyprawiamy, skrapiamy oliwą, przekładamy plastrami cebuli i wkładamy na 12-24 godziny do lodówki. Tak przygotowane mięso goście za pomocą widelczyków zanurzają potem we wrzącej oliwie. Po kilku chwilach usmażone mięso moczy się w specjalnych, ostrych sosach. Do tej odmiany fondue najlepiej smakuje czerwone wytrawne wino.
Wśród coraz większej ilości przepisów na to danie, można znaleźć także odmianę azjatycką – ze specjalnym bulionem, w którym zanurza się marynowane mięso, a także fondue czekoladowe. Bowiem to, co roztopimy w caquelonie, zależy jedynie od naszej pomysłowości i kulinarnych upodobań.