Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Dziękuję za wszystkie komentarze pod artykułami „ze sklepowej półki”, a szczególnie za ten: „Castel Syrah 2004, to chyba najgorsze wino jakie dotychczas piłem – tak kwaśne i cierpkie, że aż wykręca gębę, a tu 86 pkt. Może to moje było zepsute…?” Odpowiadam: może! Musiałbym spróbować. Internauta „sattik”, w jednym zdaniu poruszył trzy aspekty smakowania wina. Po kolei.

Aspekt pierwszy – kupione wino może być zepsute. Tak, statystycznie zdarza się to w pięciu butelkach na sto. Nie namawiam jednakże do tego, by po wypitym 95. winie, które nie było zepsute,  zaczynać liczenie od początku. A jak rozpoznać, że otwarte wino jest zepsute? Trzeba w tym celu użyć zmysłu powonienia. Każdy podejrzany aromat, to sygnał ostrzegawczy. Możemy poczuć zapach zbliżony do stęchlizny (niewietrzonego od lat pomieszczenia) – ostry, nieprzyjemny, chemiczny, duszący. Taka gorzkawa zgnilizna (jakby palonych szmat), może być efektem oksydacji wina (utlenienia). Proponuję ostrożnie spróbować odrobinę, jeśli odrzuca – to trzeba z nim zrobić to samo.

Aspekt trzeci – subiektywizm. To, co jedną osobę zachwyca, drugą może odpychać. Mamy odmienne poczucie piękna, smaku, taktu, umiaru i spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Nie sugerujmy się opiniami innych. Najlepiej przekonać się na własnej skórze.

Niedawno pewien pan minister przeszedł w swojej wyliczance do trzech – bezpośrednio od pierwszego punktu do trzeciego – o drugim nie wspominając. Nie będę taki (!), więc opiszę też aspekt drugi – reakcja nieprzyzwyczajonych kubków smakowych. W degustowaniu win dobrze jest przejść pewną gradację. Pijąc wcześniej płyny mniej agresywne (herbata, sok, mleko), wino słodkie, półsłodkie, góra: półwytrawne – nie mamy doświadczenia w kontakcie z garbnikami-sadystami, dużą kwasowością, ściąganiem dziąseł i cierpnięciem języka. Jest to szok dla wrażliwej, nieprzywykłej do takich doznań jamy gębowej. Przygotowujmy ją stopniowo, ćwiczymy. To tak, jak z kąpielą w zimnej rzece – zanurzamy się powoli. Z czasem pozostaje wyłącznie przyjemność. Oczywiście, analogicznie jak z pływaniem w rzece, zaleca się zachowanie czujności!

Cahors, 82 pkt., M, jedz
(malbec, merlot) francuskie, czerwone, wytrawne, 20-30 zł
Dobry kompan do biesiadowania przy obficie zastawionym stole. Piękna czerwień cieszy oko, a aromaty wiśni i owoców leśnych dodają potrawom nowej wyrazistości. Dobrze dopasowuje się do gwaru i dysput.

Каберне, 79 pkt., M, jedz
(cabernet sauvignon) krymskie, czerwone, wytrawne, 20-25 zł
„Kaberne” z Massandry można potraktować jako ciekawostkę. Przybysz ze Wschodu okazuje się całkiem do przyjęcia. Ma charakterystyczną chropowatość i dzikość serca, ale nie da się o nim powiedzieć, że jest byle jaki.

Palacio del Conde, 74 pkt., M, jedz
hiszpańskie, czerwone, wytrawne, ok. 30 zł
Bardzo zaawansowany winny emeryt. To już nie to, co kiedyś. Brak temperamentu i smakowo leci na równi pochyłej w dół. Można przelać wcześniej na kilkanaście godzin do karafki (będzie trochę lepsze) lub połączyć z salami i żółtym serem lub użyć do dezynfekcji kanalizacji.

Riesling, 82 pkt., K/M, samo/jedz
(riesling) alzackie, białe, półwytrawne, 25-30 zł
Zielone jabłuszko i morela z niewielką ilością cytrusa – zgrabnie złożone, nie agresywne, przyjemne w ustach, delikatnie półwytrawne. Na letnie, parne, polskie popołudnia – prosto z lodówki. Do lekkiego grilla i sałatek.

Sailing, 80 pkt., K/M, samo/jedz
(colombard, chardonnay) australijskie, białe, wytrawne, ok. 30 zł
Agroturystyka letnia. Wieś o poranku. Resztki rosy przy ziemi, w powietrzu zapach łąki, kwiatów, trawy – przyjemnie, rześko – jeszcze nie gorąco. Leżak na tarasie – początek leniwego przebudzania…

Samos, 79 pkt., K, samo
(muscat) greckie, białe, słodkie, ok. 30 zł
Zamiast ciastka (na wierzchu słodki krem oblany miodem) – do kawy. Błyszcząca złota słodycz przełamana kawałkiem cytryny. Osoby ze zbyt małą zawartością cukru we krwi powinny zrobić sobie zapas.

Special Reserve
, 85 pkt., K/M, samo/jedz
(pinot noir) bułgarskie, czerwone, wytrawne, ok. 30 zł
Zawiało lekką, przyjemną bryzą optymizmu znad Bułgarii. Takim pinotem nie trzeba już się wstydzić. To dobrze, bo kraj z tradycjami, warunkami i potencjałem. Cieszy usta i serce.

Sutter Home, 77 pkt.
(chardonnay) kalifornijskie, białe, wytrawne, ok. 30 zł
Przejrzałe jabłka i gruszki pokropione kwaskiem cytrynowym. Rozmyty, mdławy smak. Jakby się rozlało i ktoś zebrał gąbką, poczym wycisnął z powrotem do butelki. Nie będę tęsknił.

Viña Maipo, 81 pkt., K/M, samo/jedz
(carmenere, cabernet sauvignon) chilijskie, czerwone, wytrawne, 25-30 zł
To jedzie młodość i doświadczenie. Bagażnik załadowany czerwonymi owocami, czarną porzeczką i owocami leśnymi. Aromatycznie i energicznie. Będzie impreza, będzie wesoło, będzie się działo…

 

 Katowice, lipiec 2007

LEGENDA:
K: kobiece
M: męskie
K/M: bez wyraźnego charakteru
jedz: lepsze z jedzeniem
samo: można pić bez jedzenia
minimum – 8 ptk
maximum – 108 ptk