Autorem wpisu jest: Ryszard Nowosadzki, Dyrektor Okręgu ZAiKS Katowice

Właściciel restauracji, czy baru zdaje sobie sprawę z tego, że nie wystarczy sprowadzenie najlepszego szefa kuchni oraz architekta wnętrz z tytułem mistrza świata, aby lokal odniósł sukces. Bez przypraw w postaci miłej i kompetentnej obsługi oraz właściwie dobranej muzyki na pewno się nie uda. Muzyka, jako przyprawa do oferty gastronomicznej, wymaga komentarza.

Piszę „muzyka” i nadal będę się tym pojęciem posługiwał, chociaż mam na myśli twórczość rozumianą szeroko: tekst, aranżację, tłumaczenie i szereg innych, których istnienia na co dzień nawet sobie nie uświadamiamy. Dlaczego komentarz jest konieczny? Ano dlatego, że muzyka jest towarem, z wszystkimi tego rynkowymi atrybutami: ceną, sklepem, ochroną przed kradzieżą itp. Dla wielu jest to zaskoczeniem – jak to? Przecież muzyka należy do wszystkich, którzy kupią legalną płytę, lub korzystają z nadania radiowego. Nic bardziej błędnego. Słuchanie legalnie kupionej płyty, czy słuchanie radia, jeżeli służy celom prywatnym, osobistym, jest dozwolone i nie wymaga opłat, ani licencji. Publicznie, czyli najczęściej w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, nie wolno słuchać jej bez umowy licencyjnej i wnoszenia odpowiednich opłat. Z tego powodu sklep z muzyką naprawdę istnieje, chociaż zasady jego działania są specyficzne. Owa odrębność jest podyktowana tym, że utwór będący towarem nie ma materialnej postaci, dlatego nie da się go ustawić na półkach, ani przykleić do niego ceny. Tym towarem nie jest ani płyta, na której muzyka jest utrwalona, ani też odbiornik radiowy czy telewizyjny, z których się ona dobywa.

Twórca, autor obdarzony talentem, pomimo, że nie dysponuje towarem podobnym do innych ma prawo do korzystania ze swojego dorobku na równych zasadach z piekarzem, czy fryzjerem. Jego towarowi także  należy się ochrona, dlatego obowiązujące prawo stanowi o bezpieczeństwie obrotu  gospodarczego. Te twierdzenia znajdują oparcie w ustawie o prawie autorskim, o których przybliżenie pokuszę się przy następnej okazji.

Zajmijmy się jeszcze przez chwilę problemem najtrudniejszym, a więc odmiennością praw autorskich. Dla towaru niemającego postaci materialnej stworzono swoisty sklep, którym w Polsce jest Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. U nas odbywa się sprzedaż polegająca na udzielaniu licencji na korzystanie z praw autorskich. ZAiKS pełni też rolę hurtowni, w której znajduje się twórczość interesująca naszych Klientów (piosenki, ale nie tylko). Czy są tam piosenki z Meksyku i Nowej Zelandii? – z chytrą miną pytają niektórzy. Odpowiedź brzmi: tak są, gdyż w naszym portfelu znajdują się utwory z wszystkich kontynentów (no, może poza    Antarktydą), gdyż ZAiKS stanowi ogniwo w ogólnoświatowym systemie obrotu prawami autorskimi. Jesteśmy powiązani dwustronnymi umowami z organizacjami stanowiącymi nasze odpowiedniki na całym świecie. Na podstawie tych umów my, w Polsce, chronimy ich repertuar, a oni u siebie nasz. Po upływie określonego czasu zgromadzone należności są przekazywanie wszystkim uprawnionym. W Polsce bezpośrednio, natomiast za granicą za pośrednictwem macierzystej dla twórców organizacji.

Wróćmy na nasze podwórko, na czym polega „transakcja”? Dochodzi do niej w dwóch etapach: w pierwszym następuje uzyskanie prawa do korzystania (wystawienie umowy licencyjnej), w drugim zaś zapłata. Umowa wystawiana jest na pisemny wniosek Użytkownika, który wypełnia określone rubryki i zakreśla krzyżykami wymienione w nim rodzaje korzystania z praw autorskich, które zamierza realizować. Na podstawie tych informacji Inspektor ZAiKS-u wybiera szablon odpowiedniej umowy, a następnie umieszcza zapisy o Użytkowniku, o stawce opłat autorskich, numerze konta bankowego ZAiKS oraz inne. Adresy inspektoratów, obszar przez nie obejmowany, numery telefonów i szereg dalszych informacji znajduje się w naszym portalu www.zaiks.org.pl , do którego odwiedzenia zapraszam.

Stawki opłat autorskich są określone w tabelach naszego Stowarzyszenia, opracowanych dla poszczególnych rodzajów działalności. Wpłata należności autorskich zawsze następuje na konto odpowiedniego inspektoratu (nigdy bezpośrednio), podane w umowie licencyjnej. Użytkownicy płacą po skorzystaniu z określonych praw, co także odróżnia nasz „sklep” od innych. Dyskoteka, placówka gastronomiczna, czy handlowa płaci za korzystanie z praw autorskich w następnym miesiącu, najpóźniej do dnia określonego w umowie. Ochrona sprzedaży także nie może stanowić bezpośredniej analogii do hipermarketu wyposażonego w elektroniczne bramki i patrzących nam na ręce ochroniarzy. Ochronę stanowią odpowiednie przepisy ustawy o prawie autorskim, które zawierają postanowienia korzystne dla słabszego, czyli dla autora. Są to przepisy o charakterze cywilnym oraz karnym. Twórca nie mogąc się bronić zawczasu, tj. przed lub w trakcie kradzieży, ma możliwość bronić się po niej. Może więc żądać należności autorskich nawet trzykrotnie wyższych od należnych w przypadku legalnego korzystania z jego praw.  W skrajnym przypadku sprawca może podlegać nawet karze pozbawienia wolności. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS po środki tak drastyczne sięga wyjątkowo i niechętnie, jedynie w przypadkach, gdy zawodzą inne metody.

Pracownicy Dyrekcji Okręgowej oraz wszyscy Inspektorzy przed wystawieniem umowy licencyjnej udzielą wszystkim pytającym wszelkich wyjaśnień, o ile pytania będą dotyczyły praw przez nas reprezentowanych. Często spotykamy się z pytaniami dotyczącymi praw artystów, czy aktorów. ZAiKS nie chroni artystów, ani też aktorów, lecz twórców, dlatego podejmujemy rozmowy jedynie o prawach przez nas reprezentowanych. Mam świadomość tego, że niniejszy tekst nie stanowi wyczerpującej odpowiedzi na wszystkie Państwa pytania. Dlatego zapraszam do zadawania dalszych.