Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Urodziło się – cud! Wczoraj jeszcze go nie było, dziś wrzeszczy wniebogłosy – domaga się swego. Potem, to już normalka i krzyż pański – nic nadzwyczajnego. Czasem wstrząs – odchodzi nagle do niebieskiej restauracji. Zwykle trwa – coś tam sobie konsumuje, z większym lub mniejszym sukcesem – ot, życie…

Czytam komentarze pod lokalem, którego właściciel niespodziewanie, w sile wieku, zmarł. Znałem go przelotnie. Pamiętam ostatnią naszą rozmowę – ostatnią rozmowę pamięta się zawsze. Był ujmująco pogodny, jak zwykle zresztą, mówił o swoich planach… Została jego restauracja i refleksja o kruchości życia… Niektóre wpisy (te najnowsze) są bardzo osobiste i wzruszające, jedni są zachwyceni, inni oburzeni, część, to zapewne złośliwa konkurencja – samo życie… Jemu udało się – odniósł sukces. Sukces rodzi emocje, ale sukces sam rodzi się z emocji właśnie. Emocje unoszą, dają wiarę i nadzieję. Emocje powalają, przynoszą upadek. Złe myśli rodzą złe emocje. A gdyby tak wszyscy ludzie myśleli tylko dobre myśli?…

Wigilia, Boże Narodzenie – rodzą jeszcze u ciebie jakieś emocje? Goniąc za prezentem pomyślałeś, pomyślałaś o człowieku, który będzie go rozpakowywał? Jak dawno temu słyszał od ciebie dobre słowo? Potraficie ze sobą rozmawiać? Spojrzeć w oczy i zobaczyć duszę, a nie mijające lata? Co chcesz, a co potrafisz mu dać?…

Dwa tysiące lat temu narodziła się myśl. Myśl najpiękniejsza i najważniejsza. Czy jest ona w stanie urodzić twój sukces?…