Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Człowiek nieufny Bogu kombinuje, jak poprawić jego dzieło. W poszukiwaniu ideału tworzy swoje sztuczne twory. Grzebie w genetyce kukurydzy, produkuje ulepszacze, zarazki, silikonowe piersi i jamniki z za długimi kręgosłupami. Potem dostaje żywe kwiaty na urodziny i dziwi się: takie piękne – jak sztuczne!

A jakie macie skojarzenia słysząc, że coś jest identyczne z naturalnym? Spróbujmy wyobrazić sobie pomarańczę identyczną z naturalną. Jak wygląda, smakuje, pachnie? Jaka jest w dotyku? Jeśli identycznie, to jak je odróżnić? Nie da się. A jeśli się da, to nie mogą być identyczne. Dalej idąc tym tokiem myślenia zrozumiemy, że identyczne z naturalnym może być tylko naturalne. Jeżeli więc naturalnym coś nie jest, to jest logiczne, że identycznym z nim być nie może. Nawet syntetycznie wyekstrahowany związek chemiczny, dokładnie taki sam, jak występujący w naturze, nie może być identyczny z naturalnym przez sam fakt, że nie powstał naturalnie. Brak mu niewidzialnego dodatku natury. Sztuczne witaminy nigdy nie będą dla ludzkiego jelita identyczne z naturalnymi. Nie dam się przekonać.

Weźmy czipsy. Znajomi mają domek letniskowy w górach. Wyjeżdżając jednego razu zostawili na stole otwartą paczkę czipsów i mydło w mydelniczce. Po powrocie zauważyli, że myszy dobrały się do mydła nadgryzając je trochę, ale czipsów nie tknęły! Skąd takie zachowanie? A takie czipsy, bekonowe! Pachną i smakują bekonem, aż miło. Bekon „identyczny" z naturalnym, powoduje, że nasz system trawienny nastawia się na pracę nad bekonem, a dostaje coś zupełnie innego i zaczyna fiksować.

Będąc razu pewnego w markecie zoczyłem kiełbasę z dzika. Generalnie jestem amatorem dziczyzny. Już miałem włożyć ją do koszyka, lecz coś mnie tknęło, by przeczytać etykietę. Było napisane, czarne na białym: „kiełbasa z dzika, skład: mięso wołowe, mięso wieprzowe…" I niech nam ktoś nie wmawia, że białe jest białe, a czarne jest czarne! Najważniejszy jest przecież konsument. Ma dostać to, czego chce. Ładnie opakowane i nazwane tak, by kojarzyło się z tym co trzeba.

Restauracje zapraszają już na bale sylwestrowe. Jedna z nich wywiesiła reklamę: „gwarantujemy niezapomnianego Sylwestra!" Pierwszy niezapomniany Sylwester w restauracji, który przypomniał mi się natychmiast, to wspomnienie muzyki z gatunku: „siedziała na sośnie, płakała żałośnie" i degustowanie więziennego jedzenia… Chcecie przeżyć „niezapomniany bal sylwestrowy"? Identycznie niezapomniany?

Myśl, co to właściwie znaczy identyczne z naturalnym, nie dawała mi spokoju. Jadalne, nie jadalne, jadalne tylko raz? Czy mogę czuć się z tym bezpiecznie, czy ryzykuję zdrowiem, a może życiem nawet? Aż tu nagle pomocną dłoń wyciągnął program TV pokazujący pracę agencji reklamowej: piwo ma idealną piankę, bo wsypuje się do niego sól kuchenną. Puszyste lody waniliowe, to gałki zrobione z purée ziemniaczanego. A kawa naturalna powstaje, uwaga… ze zmieszania coli z płynem do naczyń! Nie mam więcej pytań.