Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski
Ile byśmy mieli, gdybyśmy zrobili to wszystko, co chcieliśmy zrobić, a nie zrobiliśmy? Gdzie byśmy już nie byli, gdybyśmy zamiast biadolić robili? Jak to się dzieje, że wiemy, co chcemy, a robimy, czego nie chcemy? I jak to jest, że nie chce się nawet chcieć?
Czy ktoś zwrócił uwagę jak wiele mądrości ludowych i przysłów nawiązuje do kuchni i pracy?
Wiemy bez czego nie ma kołaczy? A co z sześcioma kucharkami? Ilu nas trzeba do pieczenia chleba? Czy warto jeść chleb z niejednego pieca, czy może lepiej siedzieć na zapiecku? A kto pali w starym piecu? Skąd biorą się świeże bułeczki? Jaki kto do jedzenia, a jaki do pracy? A czy zjadłeś już z kimś beczkę soli?… Niezły wyszedł groch z kapustą?
Mamy czas siania, a co z czasem na zbiory? Skąd wziął się słomiany zapał i gdzie podziała się nasza święta cierpliwość? Dlaczego zniechęcenie przychodzi tak szybko? Czy przeszkody nie rosną czasem na drożdżach? Jak długo da się robić coś wbrew sobie?
Czy ktoś wie, co zrobić, by pierwszy krok był łatwiejszy, a lęk przed nowym mniejszy? Co musi wydarzyć się byśmy wreszcie coś zmienili? Dlaczego najlepszym czasem na zmiany jest czas przyszły? Kto wie, co dla nas najlepsze, a kto powinien za nas wybierać? A gdzie jest ten, co nam założył żółte blokady w głowie? Dlaczego narzekać, to już wolimy sami i głośno?
Wypada myśleć o pracy pierwszego maja? A może lepiej przestać myśleć po próżnicy i zabrać się za jakąś robotę? Trzeba by? Że co? Że wymówka taka milutka, śliczniutka, że mruży oczka, uśmiecha się i głaszcze nas po policzku? Że co? Że tych parę pytań zburzyło spokój? A nie wróci on na stare miejsce tak, jak zwykle?
A co by to było, gdyby tak nagle i niespodziewanie, zachciało się nam chcieć, tak bardzo, jak bardzo nam się nie chce? Strach pomyśleć? To już chyba lepiej nie myśleć, zawsze może być gorzej, nieprawdaż?…