Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Albo za zimno, albo za ciepło, alternatywy nie ma. W radzeniu sobie z zimnem mamy duże tradycje, to właściwie świat mógłby się od nas uczyć. Na letnie, gorące dni, powszechną techniką obniżania temperatury jest zimne piwo. Można by trochę poszerzyć ten skromny wachlarz możliwości. Proponuję tzw. szprycera. Szprycer to kupaż wina i wody. Bywalcy krajów południowych lub bardziej „winnych” od Polski używają owego sezonowego ze swej natury napoju.

Spritzen z niemieckiego znaczy spryskiwać, bryzgać, skrapiać, wytryskiwać. Nie sugerujmy się jednak, że to nasi sąsiedzi zza Odry mają wyłączność na ten patent. Już dawno temu Hellenowie stosowali taki sposób orzeźwienia. Węgrzy mówią na to „frycz”, Chorwaci „gemiszt”, a miłośnicy punka rocka „Turbo Ptyś”. Jak najlepiej przyrządzić szprycera?

Większość praktyków stosuje proporcje 1:1. My się tym nie będziemy przejmować i stosunek wina do wody ustalimy według własnego widzimisię, ochoty, potrzeby czy nastroju. Woda powinna być schłodzona tak, jak i wino, gazowana lub nie. Można też dodać kilka kostek lodu i plasterek limonki. Można wszystko podać w szklance lub większym kieliszku, albo w jednym dużym naczyniu zbiorczym, do rozlewania. Jakie wino przeznaczyć do tego brutalnego aktu? Świeże białe lub różowe, a nawet niektóre czerwone polecane do picia w niższej temperaturze. Ze względów praktycznych nie kupowałbym do tego celu win z górnej półki. Szprycer na salony pewnie nie wejdzie, traktujmy go jako napój piknikowy, grillowi czy balkonowy. Będzie dobrze współgrał z naszym dusznym latem, schładzał ciało i rozluźniał duszę. Tym razem wybierałem głównie wina białe, znając jednak nasze realia pogodowe, parę czerwonych też nie zaszkodzi. Życzę dobrej aury na szprycera.

Canaletto, 81 pkt., K/M, jedz
(Montepulciano d’Abruzzo) włoskie, czerwone, wytrawne, 25-30 zł
Intensywne, ziemiste i odrobinę niepokojące. Jakby żywcem wyciągnięte ze starej beczki. Tajemnicza Wenecja kusi, intryguje i przyciąga, czekamy aż zdejmie maskę. Tym razem nie ma zawodu.

Chateau Cavalier, 71 pkt., K/M, jedz
francuskie, różowe, wytrawne, 20-28 zł
Kawaler coś gorzkawą ma smugę na obliczu. Widać głodny, albo rozczarowany romansowaniem. Na wszelki frasunek jedzonko i trunek. Trochę trzeba się jednak nakombinować, aby go zadowolić jakąś potrawą. Z braku pomysłów wystarczyła kiełbasa z grilla.

Freschello, 74 pkt., K, samo/jedz
włoskie, białe, wytrawne, 18-25 zł
Żywe, młode, jeszcze mu w głowie szumi. Komponuje się z wszelkim obżarstwem, nie tylko do orzeźwienia (nie mylić z otrzeźwieniem!). Bardzo dobre na szprycera. Akurat na lato.

Golden Coast, 77 pkt., K, samo
kalifornijskie, białe, wytrawne, 20-25 zł
Lekkie (11%), łagodne, cytrusowe, ale niezbyt kwaskowate. Nieskomplikowane, do prostego obiadu lub na bezstresową imprezę starych znajomych. Luz jakiego każdy potrzebuje siedem razy w tygodniu.

Palacio Oriente, 77 pkt., K, jedz
(tempranillo) hiszpańskie, czerwone, wytrawne, 18-25 zł
Takie sympatyczne, ale jakby z grzeczności. Chciałabym, a boję się, nie wiem czy być delikatną, czy bardziej zdecydowaną. Brak orientacji to nie dramat, możemy zostać znajomymi.

Pupilla, 78 pkt., K, samo
(chardonnay) chilijskie, białe, wytrawne, 25-30 zł
Pije się samo. Na miłe spotkanie przy zachodzie/wschodzie słońca. Chrupiąca bagietka z masełkiem i dżemikiem morelowym w jednej ręce, a w drugiej dłoń naszej sympatii. Wakacyjnego pupila schładzamy w lodówce, jest taki milusiński…

Salton, 80 pkt., K, samo
(sauvignon blanc) brazylijskie, białe, wytrawne, 30-35 zł
Nowy Świat to nie tylko Chile – w Brazylii też wiedzą jak robić wino. Jasne, słoneczne, cytrusowo-brzoskwiniowe, krótko mówiąc, lato pełną gębą w gębie. Plecy na trawie, oczy w błękicie, zapach łąki, bzyczące pszczoły i słodkie lenistwo – urlopowy poranek z przyrodą.

Sylvaner, 76 pkt., K, samo
(sylvaner) francuskie, białe, wytrawne, 24-30 zł
Spacerująca młoda kobieta po zroszonej rosą łące pełnej białych frezji. Zamyślona, niewinna, daleka i jednocześnie bliska. Lekkość i rześkość. Intensywność na szczęście dobrze wyważona.

Vidal Del Saz, 85 pkt., K/M, samo
(tempranillo) hiszpańskie, różowe, półwytrawne, 30-40 zł
Różowe, a właściwie prawie czerwone. Zaskakuje stanowczością i subtelnością. Jednocześnie ma siłę romantycznego bohatera z La Manchy. Nietrudno zostać jego wiernym Sancho. W ciepły wieczór zamiast wiatraka z wentylatora.

Katowice, lipiec 2006

LEGENDA:
K: kobiece
M: męskie
K/M: bez wyraźnego charakteru
jedz: lepsze z jedzeniem
samo: można pić bez jedzenia
minimum – 8 ptk
maximum – 108 ptk