Autorem wpisu jest: Dorota Mrówka

 XIOd momentu, kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się na Klubie Konesera, mięły dwa lata. I co tu ukrywać – w tym czasie wypiliśmy sporo wybornego wina. Dyskutowaliśmy o tym, co lepsze – pinot noir, shiraz, czy cabernet sauvignon, poznawaliśmy uroki trunków z Prowansji, Langwedocji, Palatynatu, Nowego Świata, Austrii, Włoch, próbowaliśmy rozwiązywać zagadki Atlantydy, Templariuszy, Św. Graala, zaginionych cywilizacji i wielkich artystów.
Czas mijał i 12 klubów już za nami.

Rocznicę uczciliśmy tortem, białymi winami europejskimi oraz opowieścią o dziwnych istotach, które widywane są na całym świecie, a w których istnienie mało kto wierzy. Północnoamerykański Sasquatch, mongolska Alma, australijskie Yowie, himalajski Yeti, południowoamerykańska Chupacabra, jawajski Orang Pendek, czy polski Pomórnik – to humanoidalne stwory, które żyją od wieków, ukryte przed ludzkim wzrokiem. Czasami tylko zostawiają ślady: odciski wielkich stóp, sierść, zabite w zwierzęta hodowlane. Zwolenników teorii o ich istnieniu jest tylu, co przeciwników. Dowodów i kontrargumentów wiele – a każdy z nich  przekonujący i wiarygodny. Być może kiedyś dowiemy się, kto miał rację…
 
Niesamowite historie najlepiej „smakują” w dobrym towarzystwie. Białe wina nie sprawiły zawodu. Najpierw niemieckie Domdechant Werner Riesling z 2004 roku (64 zł) – łagodne, bardzo jasne, o dużym potencjale, z nutą minerałów i owoców, wprowadziło nas w zagadnienia teorii ewolucji i brakującego ogniwa. Wyśmienite Montmain Chablis Premier Cru z 2002 roku (105 zł), gęste, idealnie zrównoważone, nieco maślane, o zapachu łąki i niemal słodkim smaku (chociaż to wino wytrawne wyprodukowane w 100% ze szczepu Chardonnay), łagodziło widok dziwnych, wielkich stworów.
Przy doskonałym gruzińskim Mtsvane Marani (32 zł) wyprodukowanym z rodzimego szczepu mtsvane, o intensywnej nucie mineralnej, odrobiną słodyczy i kwiatowym aromacie obejrzeliśmy jedyny, uznany przez większość naukowców za autentyczny, film z Wielką Stopą w roli głównej.
Alzacki Gewurztraminer Riefle z 2005 roku (70 zł), bardzo łagodny, „kobiecy” i delikatny, ukoił nerwy i  przygotował nas na deser – urodzinowy tort, do którego wychyliliśmy kieliszek Tokaja Forditas z 2002 roku (58 zł). Wino przepyszne, z wyczuwalną nutą śliwki, o słodko-gorzkim smaku. O tyle oryginalne, że wytwarza się je z „drugiego” tłoczenia. (Zainteresowanych tematem odsyłamy do tekstu "(Z)bor nad Cisą i Bodrogiem".

 Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Ale przed nami kolejne kluby – dlatego otwieramy się na Pastwa propozycje co do doboru win. Na co macie Państwo ochotę, czego jeszcze nie degustowaliśmy, co warto propagować wśród smakoszy win?

Prosimy wpisywać swoje typy w komentarzach lub pzresłac maila na adres: [email protected]

XII Klub Konesera odbył się w katowickiej winiarni "Burgundia", 14 stycznia 2007 roku. O winach opowiadał Wiktor Żelazny, tajamnice Sasquatcha przybliżył Jarosław Gibas.

Zdjęcia: Jacek Pokojowczyk