Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Jak co roku w listopadzie Beaulolais przybyło. O tej samej porze popłynęło francuskie młode wino z milionów butelek na całym świecie. Rocznik 2008 uznano za otwarty! Tym razem miałem okazję popróbować dzieł kilku producentów. Czy różniły się od siebie? Tak.

Każdy winiarz robi wino po swojemu, dlaczego więc nie miałoby dotyczyć to również młodego bożole? I nie są to wcale różnice zauważalne tylko przez fachowców zawodowo zajmujących się oceną winnych trunków. Zdecydowane rozbieżności stwierdzili praktycznie wszyscy pytani przeze mnie współuczestnicy imprezy.

Szczegółowe opisywanie walorów świeżego wina mija się trochę z celem. To napój, którego zadaniem jest uderzenie do głowy, zabawa i radość ze wspólnego biesiadowania. Tego dnia recenzenci winni mogą trochę luźniej potraktować swoją profesję. Należy stwierdzić, że da się wypić i tyle. Do tego pasztet z bagietką, bo samo może niekoniecznie, i w tany! Przeciwnicy zawsze się znajdą i zawsze będą święcie oburzeni taką profanacją. Ich problem.

Ciekawskim przekażę, że wszystkie wina miały piękny, ciemnoczerwony kolor i nie wykazywały kosmetycznych skojarzeń, były bardziej lub mniej kwasowe, różniły się intensywnością zapachu i owocowością aromatu. Jedne przypadały bardziej do gustu inne mniej.

Nie prawdą jest, że Beaujolais Nouveau pije się tylko do Wielkanocy, to jakiś mit. Zdecydowaną większość da się śmiało konsumować rok, a nawet dłużej. Nie każdy jednak egzemplarz. Dobrze więc zgodnie z zasadami degustacji, po otwarciu butelki indywidualnie ocenić jej zdatność do spożycia. Życzę dobrej rozrywki!

Beaujolais Nouveau 2008 popijałem wpierw na otwartej imprezie w katowickim Caffe PRO-TEN Club, a potem prywatnie u znajomych

Foto: MJ