Autorem wpisu jest: Dorota Mrówka

Historia wina w Izraelu nierozłącznie wiąże się z baronem Rothschildem. To on w 1882 roku postanowił zasadzić na terenie Chomromu i Galilei kilka odmian winogron. W ten sposób powstały pierwsze nowoczesne winnice izraelskie. Jedną osób, która pracowała przy tworzeniu upraw był senior rodziny Tishbi. Ponad 100 lat później Jonathan Tishbi założył własną winnicę, gdzie produkuje cztery serie win. Co ciekawe – wina te powstają z  owoców uprawianych na pustyni. Winorośle nie są spryskiwane żadnymi środkami chemicznymi ani „ulepszaczami”. Podobno skutecznym środkiem owadobójczym jest sama natura – wysokie temperatury i suche powietrze.

W winnicy Tishby produkuje się wina m.in. wina koszerne. Owoce używane do ich produkcji zbierane są co cztery lata. Jak łatwo się domyślić, wino to jest równie drogie, co unikatowe. Większość sprzedawana jest w Stanach Zjednoczonych, część trafia także do Europy.
Warto także zaznaczyć, że w Tishbi Estate wytwarza się także brandy sygnowana imieniem założyciela winnicy. Brendy to ma na swoim koncie kilka prestiżowych nagród. Goście degustacji nie mieli jednak okazji jej skosztować. Spróbowali za to 6. win, z których trzy okazały się rewelacyjne. Pierwsze to białe Tishbi French Colombard z 2005 roku (68 zł). Łagodne, świeże, o kwiatowym armacie, zrównoważone, o smaku dojrzałych, słodkich jabłek.

Tishbi Vineyards Merlot i Cabernet Sauvignon z 2005 roku (każde po 76 zł) okazały się mniej porywające. Solidne, ale bez polotu. Zupełnie inaczej, niż Toshbi Estate Merlot’02 (110 zł)i Tishbi Esteta Cabernet Sauvignon’03 (120 zł). Oba o intensywnej, rubinowej barwie. Pierwsze z nich to niezwykle oryginalne połączenie smaków – w bukiecie wyczuć można wyraźny ślad mięty, szałwii i ziół.  Drugie zaś to nuty lasu, kwiatów i dojrzałych wiśni.
Długie, wyraziste i „charakterne” wina podbiły niejedno serce.
Na zakończenie słodszy akcent – Tishbi Esteta Riesling Late Harvest z 2004 roku (90 zł). Wino o słomkowej barwie, słodkie, ale rześkie. Nie powaliło, ale zyskało szacunek.

Jak się okazało wina izraelskie to łakomy kąsek dla koneserów. Niezbyt popularne dotąd, zyskują coraz szerszą rzeszę zwolenników. Wprawdzie ceny nie rozpieszczają, ale z drugiej strony za jakość trzeba zapłacić.

Degustacja win izraelskich odbyła się w katowickiej winiarni „Burgundia”, 23 listopada 2006 roku. O produkcji win i o samych winach opowiadał gość specjalny – Shmuel Katz, reprezentujący winnicę Tishbi.

Foto: JG
Na środkowym zdjęciu galerii: trzeci od lewej stoi Shmuel Katz.