Autorem wpisu jest: Marek Wyciślok

Boeuf Strogonow

Gdyby pokusić się o wytypowanie najbardziej rozpoznawalnego rosyjskiego dania jednogarnkowego, nasunie nam się z pewnością na myśl beauf Stroganow.
Bardzo często można spotkać różne nazwy tej samej potrawy. W jednej restauracji będzie to boeuf Strogonow, w innej beef Strogonoff, a jeszcze gdzie indziej spotkamy się z określeniem polędwica á la Stroganoff. Bez względu na pisownię, jedno jest pewne – potrawa zawdzięcza swoją nazwę staremu rodowi Stroganowów, a najbardziej rozpowszechniona teoria mówi, że jednemu z nich – Pawłowi hrabiemu Stroganowi, rosyjskiemu dyplomacie żyjącemu w XIX wieku.

Jednak nie tylko nazwa przysparza problemów. Nie wiadomo także, kto wymyślił słynne danie z polędwicy i w jakich okolicznościach to nastąpiło. W licznych i różniących się od siebie historiach jedna rzecz powtarza się niezmiennie – to nazwisko słynnego w owych czasach kucharza Antoine`a Carême. I to jemu prawdopodobnie zawdzięczamy to smaczne danie.

Ale jak wpadł na pomysł przyrządzenia znanej dziś na całym świecie potrawki? Jedna z ciekawszych historii mówi, że Car Aleksander I, który był dość poważnie zadłużony u Stroganowów nakazał przyrządzić na cześć tego rodu potrawę i nazwać ją ich nazwiskiem. Mistrz Carême wziął więc polędwicę wołową, pokroił w słupki, oprószył mąką i pieprzem, usmażył na gorącym tłuszczu, dodał podduszoną z masłem pastę pomidorową oraz posiekaną i zeszkloną na maśle cebulę, podlał rosołem i razem dusił, a pod koniec zaprawił to wszystko śmietaną, posolił, posypał papryką.

Skąd pochodzi Boeuf Strogonow?

Istnieje także inna wersja tej historii: wielki książę Stroganow dowiedział się, że jego narzeczona nie dochowuje mu wierności. Ponieważ był zrównoważonym człowiekiem i nie chciał dać satysfakcji rywalowi (pojedynek mógłby być zbyt dużym zaszczytem dla kochanka narzeczonej) swoje zdenerwowanie i dezaprobatę wyraził w kuchni – zaatakowawszy szablą piękny kawałek polędwicy przygotowany na kolację. Gdy zdenerwowanie minęło, z mięsa zostały tylko cieniutkie paseczki. Kucharz nie mając większego pola manewru przyrządził z pokrojonej polędwicy potrawkę. A książę jedząc ją na kolację miał podobno powiedzieć: – Co tam narzeczona, nie będzie ta, będzie inna. A dobre jedzenie to podstawa.

Wśród znawców tematu krąży również opowieść o księciu Stroganowie, który słynął ze swojego złotego serca. Arystokrata mieszkał w Odessie i co jakiś czas urządzał tam tzw. otwarte obiady, na które mógł przyjść każdy. Jedynym wymogiem był schludny wygląd. Na te okazje kucharz księcia, Antoine Carême, przygotowywał danie z pokrojonej polędwicy wołowej i pieczarek w sosie musztardowo-śmietanowym.

Dziś historyczne zasługi rodu Stroganowów odeszły w zapomnienie. Nie wiadomo dlaczego nasi autorzy kulinarni i restauratorzy zmieniają nierzadko nazwę na Strogonow. Często także polędwicę wołową zastępują inne rodzaje mięs. Tak, czy inaczej – chociaż początki tej potrawy giną w mrokach przeszłości, do dziś cieszy się ona uznaniem smakoszy i kucharzy. I oby tak zostało.