Nigdy nie byłam fanką lazanii (lasagne), ani makaronu zapiekanego (pasta al forno) i pewnie bym nią nie została, gdyby nie babcia Regina, która robi takie makarony i takie lazanie, że mucha nie siada. O!

 

Babcia Regina, jest moją przyszywaną babcią, tj. w zasadzie jest babcią mojego dalekiego kuzynostwa, no ale. Babcia ma chyba z 90 lat, albo nawet 94 i trochę przypomina sympatycznego żółwika z kreskówki. Jest boska, słodka, pulchna i gotuje jak bogini.

Regina znaczy królowa – tak swoją drogą. Więc Regina jest królową kuchni, od której sztuki kulinarnej uczył się mój kuzyn, obecnie szef kuchni w jednej z turyńskich restauracji. Ja od królowej babci nauczyłam się niewiele, ale zawsze coś mi w łeb wpadło.

O lazanii babci Reginy przypomniałam sobie, kiedy z okazji urodzin dostałam książkę „Nigellissima. Włoskie inspiracje”. No to zrobiłam. Skoro już jesień i zimno, to nawet jestem w stanie zjeść takie tuczące danie, wielką bombę kaloryczną, której przygotowanie zajmuje kupę czasu.

lazania92

Nigella w książce podaje przepis na szybką lazanię po kalabryjsku. Bez sosu beszamelowego, ale za to z jajkami i szynką. Ja podwędziłam od Nigelli Lawson przepis na sos pomidorowy. Zrobiłam jednak z beszamelem, jak babcia Regina. Oto przepis:

1. Przygotować piekarnik, tj. rozgrzać do 200 st.C

2. Sos mięsno-pomidorowy:

1 mała cebula obrana i posiekana, 2 łyżki oliwy, 1/2  łyżeczki soli morskiej (jak sól w płatkach to 1 łyżeczka), 500 g mielonej wołowiny, 60 ml czerwonego wytrawnego wina (dobrego, nie żałować kasy, resztę wypijecie do lazanii), 1 litr pomidorowej passaty, 2 kulki mozarelli.

Do garnka z grubym dnem (gotuję w moim żeliwnym kociołku) wlewamy oliwę, rozgrzewamy, dodajemy drobno posiekaną cebulkę, oprószamy solą i smażymy aż zmięknie. Dodajemy mięso mielone wołowe (dobrej jakości, nie z paczki, bo takie po prostu śmierdzi, ma sporo wody czy innych płynów i psuje całe danie). Smażymy, mieszając cały czas, tak żeby zbrązowiało, nie spaliło się i powstały takie sami wiecie, małe kuleczki.

lazania7

Wlewamy wino (u Nigelli jest czerwone wytrawne, albo wermut, u mnie czerwone wytrawne). Następnie passatę (gęsty przecier pomidorowy z kartonu czy butelki. U Nigelli dodajemy w tym miejscu litr wody, ja z tego rezygnuję). Przykrywamy pokrywką i gotujemy aż zacznie wrzeć na sporym ogniu (ok. 5 min). Ja potem zdejmuję pokrywkę i odparowuję nadmiar płynu.

lazania3

(Na zdjęciu sos mi paruje, to nie mgły z horroru)

3. Beszamel (czyli wykwintna zasmażka wg. przepisu Marka Łebkowskiego „Sekrety mojej kuchni. Przystawki i zupy” ):

2 łyżki mąki, 3 łyżki tłuszczu (daje klarowane masło można dać oleju lub oliwy), 400 ml mleka, 100 ml śmietanki 30%, sól pieprz, ja dodaję także świeżo tartą gałkę muszkatołową.

Na patelnię lub małego rondelka dajemy tłuszcz i wsypujemy mąkę. Smażymy na tłuszczu aż pojawią się pęcherzyki powietrza. Wlewamy mleko cały czas intensywnie mieszając, żeby nie powstały grudki. Dodajemy śmietankę – cały czas mieszając. Gdy się zagotuje dodajemy przyprawy (sól, pieprz, trzemy szczyptę lub dwie szczypty gałki – zależy jak lubicie).

lazania4

4 Lazania:

Przygotowujemy naczynie – żaroodporne, albo foremkę, albo specjalną formę do lazanii (są ceramiczne, albo metalowe, różne). Na dno wlewamy chochelką sosu, tak by zakryć dno. Na sos kładziemy płaty lazanii (surowe) mogą zachodzić na siebie. Polewamy obficie sosem mięsno-pomidorowym, na to lejemy nieco beszamelu i rozkładamy pokrojoną cienko mozarellę. Kładziemy kolejną warstwę makaronu, znowu sos czerwony, sos biały i ser. Czynność powtarzamy aż nam sosu zacznie brakować, albo aż nam się znudzi.

lazania8

Na samej górze ma być sos mięsno-pomidorowy, beszamel i mozarella, oraz 4 łyżki startego parmezanu (warto kupić oryginalny parmezan, a nie ser typu parmezan , bo podróbki bywają bardzo słone i niezbyt smaczne). W sklepach bywa tarty parmezan w małych torebkach.

Na wierzch dajemy folię aluminiową, szczelnie przykrywamy i wsadzamy do pieca na około 1 godzinę (ja piekę ok. 40-50 min). Pod koniec zdejmuję folię, żeby mi ser na wierzchu trochę się przyrumienił. Warto przebić makaron nożem i sprawdzić czy jest miękki, jak nie, to wstawić do pieca na kolejne 10 min.

lazania91

Po upieczeniu odkryć folię, poczekać ok. 20-30 min i dopiero potem kroić. Gdy lazania ostygnie do temp. pokojowej, łatwiej się kroi, zachowuje swoją formę i ogólnie lepiej się ją je. Ale kto ma czas czekać godzinę czy dwie, żeby mu makaron ostygł?

lazania2(Moja lazania trochę bezkształtna, bo nie miałam czasu czekać i kroiłam od razu po wyjęciu z pieca!)

No i tyle. Albo aż tyle. Ale warto sobie czasami takie danie zaserwować, żeby poczuć ten nieziemski zapach, bellissima lasagnissima.

5. Wino:

Serwujemy z czerwonym wytrawnym winem. Polecam dobre włoskie z Piemontu lub południa Włoch (Sycylia, Kalabria czy Apuglia). No chyba, że konieczne musicie Chianti, bo takie opisują w książkach o Toskanii… Wasz wybór ;P

Ja tam lubię Barolo albo Barbaresco z Piemontu, ale ja mam rodzinne konotacje i jakoś czuję się zobowiązana.