Żeby nie było, że oszalałam. Małżonek miał wczoraj urodziny, więc go postanowiłam uraczyć własnoręcznie zrobionym makaronem z sosem z kurczaka i szpinaku. Z zachwytu nie piał, ale on jest skryty i nie okazuje emocji. Tak sobie to tłumaczę. 

Sos powstał z inspiracji przepisem umieszczonym na blogu Kwestia Smaku. Podkreślam, tylko się zainspirowałam, tj. zrobiłam po swojemu, bo nie miałam ani świeżego szpinaku ani estragonu – niestety. Ale pierś  była, szpinak był, śmietanka i czosnek też. Następnym razem lepiej się zaopatrzę. Obiecuję.

Co do makaronu, to jak zrobić pastę dowiedziałam się z MasterChefa Australia. No dobra, babcia Regina z Włoch też mi pokazała, ale zapomniałam. Przypomniałam sobie po latach i korzystam.

DSC_0010

Co potrzeba do pasty all’uovo czyli makaronu jajecznego. Jajka – to oczywiste, mąka – to też oczywiste, sól i… i tu szkoły są różne. W MasterChefie Australia mówili, że oliwę z oliwek. W książkach włoskich piszą, że można dodać odrobinę wody, albo można pozostać przy jajkach i mące, można też zrobić z samej wody i mąki. Nie chcę się tu rozpisywać na ten temat. Może innym razem, bo właśnie jestem po lekturze rozdziału o różnych rodzajach pasty z książki „Ricette facili. Piu sapore in tavola” autorstwa Maristelli i Renza Portalupich.

DSC_0016

 

Składniki:

Czas przygotowania

minut

Liczba osób

Portalupi proponują dodawać do makaronu 2-3 łyżki stołowe nie więcej.

Wyszedł elastyczny i złocisty. Przed gotowaniem trzeba pastę podsypywać mąką i odrobinę przewietrzyć – tj. nieco wysuszyć, ale nie przesuszyć.

A potem to trzeba gotować, jeść i nie oglądać się na kalorie. Dobrze popić winkiem. A co. Jak szaleć, to szaleć.