Co facet lubi zjeść jak jest upał i nikt nie ma ochoty na gotowanie? Coś prostego. A co to może być, jeśli to nie kiełbasa z grilla? Bób.

Gotowany w wodzie z kuflem zimnego piwa. Tanio (kupiłem kilo za 6,50 zł), szybko i wygodnie. Człowiek się naje, nie namęczy, dodatkowo bób jest zdrowy o czym wiedział nawet Annibale Carracci – włoski artysta, malarz, rysownik, grafik i freskant okresu wczesnego baroku. Dzięki Carracciemu czuję się dziś jak „Zjadacz bobu” z jego obrazu. Podobieństwo fizyczne jest nikłe, ale od tyłu można by mnie było pomylić.

bob4

Bób jedzony w ten sposób nie jest na pewno daniem restauracyjnym. Żona na mnie psioczy, że zajadam jak wieśniak (nie chodzi o pochodzenie). Naprawdę, teraz to już jest zdecydowanie w sposób cywilizowany. Kiedyś jadłem z papierowej tytki biegając po podwórku.

bob1

Swoją drogą, ciekawe czy u nas są jakieś budki gdzie serwują gotowany bób z piwem? Amerykanie mogą sprzedawać kukurydzę gotowaną i hot dogi z wózka na ulicy, w GB zajadaja się fish and chips – tradycyjnie podaje się je w kawałku gazety. Więc co złego w bobie z tytki z piwem? Jak dotąd nie spotkałem, a szkoda.

bob2

Jeśli zaś kto chce bób podany w bardziej cywilizowany sposób, to polecam „Proste dania Nigela Slatera”. Recept z bobem jest u niego sporo. Ta na mozarellę z bobem i fasolką szparagową jest prosta jak drut, w sam raz na upały. Jak nie ma mozarelli można użyć fety.

Przepis w moim tłumaczeniu:
150 g zielonej fasolki szparagowej,
750 g bobu
dressing:
listki bazylii – ok. 20 dużych
ocet winny biały – 1 łyżka
oliwa extra vergine – 3 łyżki
mały ząbek czosnku
dodatkowo mozarella lub feta.
Fasolkę obgotować w osolonej wrzącej wodzie przez 3-4 min. potem opłukać zimna bieżącą wodą. Będzie chrupka.
Obgotować bób 7-8 min aż nieco zmięknie – przecedzić i też przepłukać zimną wodą. Te duże okazy lepiej obrać ze skórki.
Zrobić dressing z bazylii, octu, oliwy, czosnku – najlepiej w blenderze czy podobnej maszynie.
Pokroić lub poszarpać na kawałki mozarellę, rozłozyć na dwa talerze, dookoła poukładać fasolkę i bób, polać dressingiem. Takie danie można podać w restauracji.
Myślę, że zaserwuje je koleżankom żony. Przychodzi tu ich trochę, będę mógł zabłysnąć i nabić sobie punktów. Hehe. Tymczasem pobawię się w zjadacza bobu. Na zdrowie!
bob3