Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Kontynuując poprzedni odcinek, zatrzymajmy się dzisiaj trochę dłużej na naszych ustach. Bardziej precyzyjnie – na ich wnętrzu, a jeszcze dokładniej – skupmy się na języku. To właśnie tutaj zadomowiły się na dobre kubki smakowe – odpowiedzialne za jeden ze zmysłów. Bardzo ważny w degustowaniu wina, ale chyba trochę przesadnie hołubiony, zmysł smaku.

Kubki smakowe – jest ich średnio ok. 2000 na osobę. Podzielone są na cztery zasadnicze grupy, różnie umiejscowione, odpowiedzialne za wykrywanie czterech podstawowych wrażeń smakowych: słodkości, słoności, kwasowości i goryczy. W przeważającej większości jeden kubek rozróżnia jeden smak, ale zdarza się, że nawet trzy. Gdyby spojrzeć na czyjś wyciągnięty język, to ugrupowania te zajęły następujące pozycje:
1. czubek języka: ekipa odpowiedzialna za detekcję smaku słodkiego,
2. dalej na prawo i lewo, po obu stronach brzegowych: poszukiwacze słonego,
3. jeszcze dalej po lewej i prawej stronie: rozpoznanie wrażenia kwasowości,
4. w głębi, z tyłu, na górce: siedlisko wyłapujące goryczkę.

I to by było na tyle. No, może jeszcze wspomnę, że pozostałą powierzchnię stanowią brodawki-termometry i czujniki dotyku, dzięki którym ocenimy temperaturę i gęstość. Proponuję przy najbliższej okazji pobawić się winem w ustach i spróbować odczuć te smaki i te miejsca.

Poczucie smaku jest sprawą absolutnie indywidualną. Z jednej strony nasze kubki poprzez subtelne różnice w budowie mają różną sprawność i wrażliwość. Z drugiej strony każdy ma swoistą strukturę śliny i inną ilość jej produkcji, a jest ona nieodzownym składnikiem przy każdorazowym piciu czy jedzeniu. Z trzeciej strony różnimy się w doświadczeniach smakowych. Dobra wiadomość jest taka, że drogą ćwiczeń jesteśmy w stanie podnieść swoje umiejętności rozpoznawcze.

Dlaczego na wstępie wspomniałem, że zmysł smaku jest zanadto hołubiony? A dlatego, że często mylimy go ze zmysłem węchu – bardzo intensywnie uczestniczącym w analizie smaku (poprzez wewnętrzne połączenie nosa z jamą ustną). Jeśli chcecie przekonać się jak skromnie wypada smak w porównaniu z węchem, to spróbujcie poznać smak czegoś zatykając sobie szczelnie nos!

Ash Tree Estste, 80 pkt., K, samo/jedz
(macabeo, chardonnay) hiszpańskie, białe, wytrawne, 25-30 zł
Lekkie, łatwe i przyjemne. Codzienne – nie absorbuje; dzięki cytrusowi – rześkie, dobre na letnie wieczory. Dla nie wymagających.

Callabriga, 89 pkt., M samo/jedz
(aragones, alfrocheiro, alicante bouschet) portugalskie, czerwone, wytrawne, ok. 50zł
Przyjaźń od pierwszej chwili. Siadasz na beczce przyjemnie wygładzonej – ale tyle, co trzeba, chropowatej. Czujesz intensywne, czerwone owoce – dużo, ale bez przesady. Trochę ciężko – ale nie za ciężko. I tak zostajesz, aż nie wypijesz wszystkiego…

Furia, 81 pkt., K/M, samo/jedz
(shiraz) argentyńskie, czerwone, wytrawne, ok. 20 zł
Szukających mocnych wrażeń nazwa może zmylić. To szaleństwo jest stonowane – w łagodnych oparach poddymionych korzeni, z dodającymi energii owocami leśnymi. Cena wypada korzystnie.

Gato Blanco, 70 pkt.
(sauvignon blanc) chilijskie, białe, wytrawne, 20-25 zł
Ten komentarz proszę potraktować jako ostrzeżenie. Wg mnie rocznik 2004 może w wielu egzemplarzach powtórzyć mój przypadek. Biały Kot jest już mocno wyblakły i utleniony. Najlepiej wyprać go, wykręcić i wyprawić. Głaskać na własne ryzyko.

McWilliam’s, 77 pkt., M/jedz
(shiraz, merlot) australijskie, czerwone, wytrawne, ok. 35 zł
Rewelacyjne, sympatyczne, rzeczowe, fachowe, barwne, interesujące, frapujące, rozbrajające, odpowiadające na wszelkie wątpliwości, robiące w konia – opakowanie. Proszę mnie podkuć…

Palmento, 79 pkt., K, samo/jedz
(grecanico, chardonnay) włoskie, białe, wytrawne, ok. 20 zł
Bez charakteru. Rozcieńczony sok gruszkowy z niedojrzałym agrestem. Dobry przykład na zrobienie czegoś nijakiego. Można wypić, jeśli kto ciekawy, tylko po co?

Roja Vega, 83 pkt., K/M, samo/jedz
(tempranillo, granacha) hiszpańskie, czerwone, wytrawne, ok. 30 zł
Jak na „riohę”, to nic wielkiego. Jak na niezobowiązujące spotkanie – w sam raz. Dość charakterystyczne – to nie klasyka, ale ma łatwość znikania z butelki.

Rosé d’Anjou, 79 pkt., K, samo
(grolleau, gamay, cabernet franc) francuskie, różowe, półwytrawne, 20-25 zł
Śpiewające maliny i wiśnie dla wszystkich! – To hasło skierowane do szerokiego elektoratu. Dobrze schłodzić i mamy coś lekkiego na lato do grilla. Dla niewybrednych – różowy pop-music. (pyt. do tłumacza etykiety: od kiedy „rosé” znaczy “białe”?!!)

Valdesantos, 80 pkt., M, jedz
(tempranillo) hiszpańskie, czerwone, wytrawne, 20-30 zł
Młodzieniaszek, w którego krwi buzują intensywnie gorzko-kwaśne czerwone owoce. Widać jak dzielnie wychodzi z okresu nieokrzesania. Takiego już da się lubić – oczywiście w umiarkowanej dawce.

Katowice, sierpień 2007

LEGENDA:
K: kobiece
M: męskie
K/M: bez wyraźnego charakteru
jedz: lepsze z jedzeniem
samo: można pić bez jedzenia
minimum – 8 ptk
maximum – 108 ptk