Wcale nie musi Ci być po drodze z morzem (choć to bardzo wskazane!), by raczyć się jednym z bardziej popularnych na pokładzie trunkiem na bazie krwi Nelsona. Świetny pomysł na rozgrzanie w zimowy wieczór, magiczna mikstura, która ociepla stosunki i sprawia, że maksyma „no bad days” nabiera mocy. Na bardziej zaawansowane i smakowite opowieści rumowe jeszcze przyjdzie czas. Dziś, zainspirowana książką Marka Szurawskiego „Nie ma złych dni! Opowieści rumowe z jasnej strony życia przy 101 koktajlach zmieniających wszystko”, podrzucam Wam przepis na grog.

Nie ma jednego przepisu na grog – wersji jest wiele. Rzekomo w wersji Royal Navy prócz oczywistych składników: rumu, wody i soku cytrynowego zawierał też cynamon. Inne wersje zakładają też obecność goździków – warto poeksperymentować i poczuć się jak Vernon trzy wieki temu.

Historia grogu w telegraficznym skrócie sięga XVII wieku, kiedy w Royal Navy (marynarka wojenna Wielkiej Brytanii) zamiast piwa serwowano marynarzom grog – alkohol rozcieńczano wodą dla osłabienia jego mocy, dodając do niego sok z limonek, wpływający zbawiennie na stan zdrowia i przeciwdziałając szkorbutowi. Nazwa trunku pochodzi od… przydomka wiceadmirała Edvarda Vernona, którego rozkazem zaczęto poić załogę grogiem. Zwano go Old Grog, a przezwisko pochodziło od materiału (grogram), z którego uszyty był jego sztormiak.
Oto przepis na dwa kubki grogu – na smak, a jak zasmakuje… wystarczy zwiększyć ilość poszczególnych składników lub uruchomić wyobraźnię i kreatywność 😉

Grog

Składniki:

Czas przygotowania

15 minut

Liczba osób

2

Zagotowujemy wodę z cukrem i przyprawami (goździki, cynamon) i gotujemy aż cynamon zabarwi wodę na brązowo, a mieszanina nabierze korzennego aromatu – ok. 5 minut. Dolewamy rum i sok z cytryny i podgrzewamy, nie doprowadzając jednak do wrzenia, jeśli nie chcemy, by witamina C i procenty uciekły 🙂 Jako zwieńczenie dzieła, rytualnie dodajemy odrobinę gałki muszkatołowej, z pietyzmem ścierając ją na małej tareczce, jak zaprezentowano na zdjęciu 🙂