Autorem wpisu jest: Marian Jeżewski

Kupując wino zakładamy sobie pewien przedział cenowy, w którym będziemy chcieli się zmieścić. Na przykład: coś odpowiedniego za 20-25 zł. Dobrze, już się czegoś trzymamy, mamy w ręce spełniający ten warunek egzemplarz. Miało być jeszcze czerwone i wytrawne, więc jest – hiszpańskie.
A spójrzmy może na francuskie i australijskie. O, jest drugie hiszpańskie z fajną nalepką. Wybrać mamy jedno z czterech, które? Nie znamy żadnego.

W każdej butelce coś tam jest, ale co? Nawet nie da się ocenić koloru, bo szkło za ciemne. Zwykle odwracamy butelkę i wczytujemy się w kontretykietę. Nie spotkałem się nigdy, by mi tam odradzano zakup danego wina, a wręcz przeciwnie. Często jest tak napisane, że rasowy polityk mógłby uczyć się, jak fachowo mówić, by nic z tego nie wynikało. Zwłaszcza dla żywo zainteresowanych. Z podanej informacji możemy, co najwyżej, poznać walory krajoznawcze: piękna, lekko górzysta okolica, dużo słońca i odpowiednie opady. Nazwa winnicy, Santa Cruz de Mudela, też nam nic nie mówi. Jeśli mieliśmy okazję poznać szczep, to pamiętamy, że tempranillo chyba nam całkiem, całkiem podeszło. Czy to też będzie takie? Właśnie. W którą więc butelkę zainwestować? Pytanie dobre, odpowiedzi brak. Przynajmniej jednoznacznej.

Możemy zmniejszyć ryzyko, sugerując się regionalną kontrolą, albo starszym rocznikiem, albo mniej krzykliwą etykietą, albo sugestią sprzedawcy (o co ciężko w wielkich marketach). Pewną zasadą jest, że francuskie czy włoskie wina mają ceny stosunkowo wyższe, a wina z Nowego Świata niższe. Sprawdza się to zwłaszcza wśród win średnich, o zbliżonej jakości, ale reguły nie ma. Najlepszym, sprawdzonym sposobem jest wymiana informacji. Cenne jest też wzajemne ostrzeganie, którego wina nie kupować pod żadnym pozorem. Wszystkich rozczarowanych zapraszam, aby w komentarzach podzielili się taką informacją, dla naszego wspólnego dobra i zdrowia. Życzę udanych wyborów.

Captain Cook, 85 pkt.,  M, samo/jedz
(cabernet, shiraz) australijskie, czerwone, wytrawne, 30-40 zł
Gdyby nie ludożercy, słynny kapitan mógłby zdziałać jeszcze niejedno. Mamy wino, które wstydu mu nie przynosi, a może sprawić, że gdy deczko się zapomnimy, to pognamy zdobywać świat za niego.

Castel, 86 pkt., M/K, samo/jedz
(syrah) francuskie, czerwone, wytrawne, 30-40 zł
Pewny siebie młodzieniec wchodzący w dorosłe życie. Niczego nie chce udowadniać, szuka mocnych, intensywnych wrażeń. Słodki i gorzki, jak dobra czekolada. Do polubienia.

Castel Pujol, 82 pkt., K, samo
(chardonnay) urugwajskie, białe, wytrawne, 30-35 zł
Mamy lato z Ameryki Południowej, więc czuje się tu jak u siebie w domu. Na każdą okazję. Lubi towarzystwo, ale może też zastąpić jego brak. Wieczór w sadzie dojrzewających owoców.

Chardonnay Sicilia, 79 pkt., K/M, samo
włoskie, białe, wytrawne, 20-25 zł
Więcej kwaśności niż „maślaności”. Wilgotna, orzeźwiająca bryza morska, przywracająca wiarę we własne siły po spiekocie dnia. I Sycylia może być przyjazna.

Intis, 77 pkt., K, samo/jedz
(chardonnay, chenin) argentyńskie, białe, wytrawne, 15-20 zł
Mieszanka klimatyczna: pole-obora-łąka. Aromaty wiejskie może nie wymarzone dla każdego, ale w piciu lekkie, jak ważka. A sielskie obrazki, to wszak nie domy z betonu.

Palau, 86 pkt., K/M, samo
hiszpańskie, białe, wytrawne, musujące, 35-45 zł
Na miłą okazję do połechtania podniebienia. Z bąbelkami, nie znaczy od razu, że słodkie lub półsłodkie. Zamiast pić jakieś lepkie spumanty, lepiej dorzucić parę złotówek na hiszpańską „cavę” i mieć z tego przyjemność.

Sauvignon, 79 pkt., K, samo
francuskie, białe, wytrawne, 20-25 zł
Roześmiane rybki. Gdyby wiedziały, że dobrze komponują się do tego wina inna byłaby zapewne ich mina. Mnie na aperitif też pasuje. Kąpiel z niebieskimi rybkami? A czemu nie!

Valle d’Oro, 79 pkt., K, samo/jedz
(Trebbiano d’Abruzzo) włoskie, białe, wytrawne, 20-25 zł
Czteroletnie złoto, żywe jak srebro. Ze świeżym, owocowym zapachem, prosto z lodówki dla uciechy parującego ciała. Subtelna goryczka może podratować w razie braku w pobliżu browaru.

Viña Maipo, 84 pkt., K/M, samo/jedz
(carmenere) chilijskie, czerwone, wytrawne, 20-25 zł
Mocarz o wygładzonym obliczu i tchnieniu drzemiącej siły. Wersja bardziej wyważona z walorami owocowymi. Szczep, przy którym zupełnie tracę resztki obiektywizmu. Do tego atrakcyjna cena.

Katowice, sierpień 2006

LEGENDA:
K: kobiece 
M: męskie 
K/M: bez wyraźnego charakteru
jedz: lepsze z jedzeniem
samo: można pić bez jedzenia
minimum 8 ptk
maximum – 108 ptk