Autorem wpisu jest: Marek Wyciślok

Wenecja niemal wszystkim kojarzy się z gondolami, placem św. Marka czy karnawałem. Ale kryje w sobie jeszcze jedną atrakcję – oryginalny koktajl o łososiowej barwie, "Bellini". Jest to aperitif, który powstaje dzięki połączeniu wytrawnego wina musującego produkowanego ze szczepu Prosecco, miąższu z białych brzoskwiń Maria Bianca oraz soku malinowego. Co ważne dwytlenek węgla w winie bierze się z procesu fermentacji i nie jest sztucznie dodawany.

Skąd się wzięło?
Przyjmuje się, że początek koktajlu to rok około 1948 – wtedy to właściciel lokalu "Harry's Bar" – Giuseppe Cipriani (czyt: czipriani) zaczął po raz pierwszy sprzedawać wino musujące połączone z sokiem brzoskwiniowym. Nazwa "Bellini" wzięła się od nazwiska słynnego malarza weneckiego epoki renesansu Giovanniego Bellini'ego (malarz często używał pasteloworóżowego koloru w swych pracach).
Kolejnym strzałem w dziesiątkę okazało się zabutelkowanie koktajlu. A stało się to w 1988 roku za sprawą Luciano Canella – firma Canella opracowała specjalną metodę butelkowania produktu w taki sposób, aby nie ulegał on psuciu. Butelki są odpowiednio odkażane lampami UV, a sam koktajl jest pasteryzowany. Początkowo "Bellini" było zamykane na korek, jednak z tego rozwiązania zrezygnowano i korek zastąpiono metalową zakrętką, co niewątpliwie jest wygodniejsze i wyklucza przedwczesne psucie.

Jak podajemy "Bellini"?
Obowiązkowo musi być schłodzone do ok. 6ºC. Podajemy je w kieliszku do szampana lub w specjalnie zaprojektowanym przez firmę Riedel kieliszku do "Bellini". Przed otwarciem należy delikatnie poruszać butelką w górę i w dół. Nie wstrząsać. Warto także wiedzieć, że widoczny owocowy osad, który zbiera się w butelce jest naturalną cechą produktu i nie stanowi jego wady.

P.S. Dziękuję Matyasowi Bauer za informacje na temat "Bellini".

Foto: MW