Autorem wpisu jest: Dorota Mrówka

Kto dzisiaj pamięta, jak smakuje absynt? Nikt, bo ten niezwykle modny swego czasu trunek zniknął z rynku na początku XX wieku. Jedynym państwem, które go jeszcze produkuje jest Hiszpania, ale w większości zastąpiony został innymi wódkami, głównie anyżowymi.
Stało się tak wskutek odkrycia, że piołun – główny składnik absyntu, zawiera substancje toksyczne, szkodliwe dla naszego układu nerwowego. Dzisiaj naukowcy nie są już tak kategoryczni w swych opiniach i skłaniają się raczej do stwierdzenia, że absynt mógł być szkodliwy z zupełnie innych powodów – ponieważ często fałszowano go alkoholem metylowym, a proces produkcji odbywający się np. na zapleczu kawiarni zostawiał wiele do życzenia. Tak, czy inaczej o absyncie możemy co najwyżej poczytać u Zoli, Rimbauda i Baudelaire`a, albo wybrać się na kosztowną wycieczkę do kraju Don Kichota i tam odnaleźć jedyny ocalały okaz, produkowany przez koncern Period – Ricard.
Klasyczny absynt to ziołowa wódka wytrawna, o specyficznym, gorzkim smaku – jego nazwa zaś pochodzi łacińskiej nazwy piołunu: Artemisia absintium. Wytwarza się ją z destylatów oraz nalewek z piołunu, anyżku, melisy, mięty, kolendry, goździków i wleu innych ziól. Ze wzglęu na dużą moc, pije się wymieszaną z wodą i cukrem – wówczas bezbarwny alkohol staje się zielonkawy – stąd określenie "zielona czarodziejka", co jest umotywowane także dość silnym działaniem absyntu.
Receptura wytwarzania tej wódki istniała od bardzo dawna, ale oficjalnie jej twórcą jest Francuz, doktor Ordinaire, który schronił się przed rewolucyjną zawieruchą, w 1792 roku w szwajcarskim Neuchâtel. I tak – chcą nie chcąc, rewolucja francuska przyczyniła się do powstania alkoholu, który przez kolejnych 200 lat święcił triumfy. W 1798 roku recepturę przejął pewien major, który wraz z zięciem, Henri-Louisem Pernodem otworzył gorzelnię i zaczął produkować absynt na skalę przemysłową. Traktowany początkowo głównie jako lekarstwo, absynt podbił z czasem serca i podniebienia Francuzów, szczególnie zaś paryskiej bohemy. W drugiej połowie XIX wieku był już trunkiem narodowym. Nie wszyscy jednak podzielali tę sympatię. Ze względu na powszechność i moc absyntu (czasami nawet do 75%), posypały się pod jego adresem oskarżenia i ataki winiące go za zgubne efekty pijaństwa – zarówno w aspekcie medycznym, jak i społecznym.
W końcu, w 1915 roku, w większości państw europejskich zakazano produkcji absyntu. I tak opiewany przez poetów, malowany prze Picassa, Maneta i Degasa trunek rozpłynął się dla większości z nas w niebycie.

Na zdjęciu: fragment obrazu Edgara Degas "Absynt" z 1876 roku

Opr. na podst. książki „Leksykon alkoholi” Wojciecha Gogolińskiego, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2003