Autorem wpisu jest: Jarosław Gibas

W jednej z pierwszych scen pewnego filmu widzimy grupę osób wznoszących toast szampanem z okazji przyznania głównemu bohaterowi Legii Honorowej. Tylko jedna z nich trzyma kieliszek za nóżkę – cała reszta chwyta swoje kieliszki za bańkę. Tak można rozpoznać smakosza i znawcę win – nawet w roli gamoniowatego inspektora Juva pamięta jak należy trzymać kieliszek. Chodzi oczywiście o film „Fantomas powraca" i niezapomnianego geniusza komedii: Louisa Germain de Funès de Gallarza, który kuchnię kochał prawie tak samo, jak kino!

Późniejszy filmowy żandarm przychodzi na świat w hiszpańskiej szlacheckiej rodzinie w 1914 r. Dzieciństwo spędza na rozbawianiu domowników i obserwacji zachowań cholerycznej matki, które potem wykorzysta w wielu swoich filmach. Dorosłość zaczyna od najprzeróżniejszych zawodów – jest kreślarzem, później krawcem, projektantem wystaw sklepowych i samochodowych karoserii, pomocnikiem księgowego, buchalterem, aż wreszcie pianistą przygrywającym gościom do kotleta. Nawet po wojnie wraca do tego zawodu, tym razem bawiąc swą grą na pianinie klientow nocnych klubów przy placu Pigalle. Jednak cały czas marzy mu się dobra fucha w show biznesie. Chce zostać producentem teatralnym, a najlepiej filmowym. W wieku 29 lat żeni się po raz drugi (po nieudanym związku z Germaine Elodií Carroyerovou) z wnuczką słynnego Guy de Maupassant'a: Joanną Barthelemy de Mautpassant. Znakomity wybór – jeśli wziąć pod uwagę majętność ciotki panny młodej, dzięki której nowożeńcy mogą zamieszkać w zamku w Clermont oraz zapał Joanny do pełnienia roli filmowego agenta swojego męża.

Dzięki jej operatywności zaczynają się drobne rólki, potem większe epizody, aż w końcu przychodzi ten najważniejszy moment – rok 1957 i pierwszoplanowa rola w filmie „Jak włos w zupie", za którą dostaje francuską nagrodę Grand Prix Śmiechu. Ale prawdziwa kariera rozpocznie się dopiero w roku 1963, kiedy 49. letni aktor dostaje swoją 114 rolę w filmie. Po raz pierwszy główną – jest nią rola biznesmena w komedii Koko. W tym samym roku Jean Girauld poszukuje aktora do głównej roli w „Żarndarmie z Saint Tropez". Luis de Funes zaczyna robić oszałamiającą karierę.

Dziesięć lat później jest już tak znaną i rozszarpywaną gwiazdą, że… trafia do szpitala z powodu przemęczenia. W końcu ucieka do zakupionego na własność za przychody z sukcesu komercyjnego „Wielkiej włóczęgi" Chateau Clermont, gdzie nie niepokojony przez fanów i dziennikarzy oddaje się hodowli warzyw i sadzeniu kwiatów. W końcu odpoczywa, dostaje od prezydenta Francji Legię Honorową i wraca do kina w pełni blasku w znakomitej komedii kulinarnej „Skrzydełko czy nóżka". Pięć lat później w 1981 roku realizuje swoje największe marzenie i przenosi na kinowy ekran swoją wersję molierowskiego „Skąpca". W końcu wie już, że wolno mu odejść. Umiera w Nantes na atak serca 27 lipca 1983, po 146 filmowych rolach.

Prywatnie Luis de Funes był przede wszystkim zapalonym ogrodnikiem. Wyhodował nawet własną odmianę róży o pomarańczowych płatkach, którą później nazwano jego imieniem. Był znakomitym znawcą win i miał ich w zamku Clermont pokaźną kolekcję. Był też zdolnym scenarzystą – to w końcu według jego scenariuszy powstała m. in. „Sławna restauracja", „Oscar" czy „Hibernatus". Zwany przez pół Francji Fu Fu miewał też kaprysy – odmówił na przykład zagrania Asterixa, tłumacząc to niechęcią przywdziania asterixowego kostiumu. Przez długi czas miał w zwyczaju wypijać dwie szklaneczki whisky przed każdym posiłkiem i co najmniej jedną dziennie butelkę wina. Do tego jeszcze palił, jak smok. Potem przestał – zamienił to na miłość do róż i przechadzanie się z pękiem kluczy po zamczysku posiadającym 365 okien. Jak mawiał: „po jednym do mycia dziennie przez cały rok!"

Mam wszystkie jego wielkie filmy. Otwieram czasem butelkę wina i zasiadam przed telewizorem, żeby po raz setny zobaczyć jak zeskakuje z traktora zanurzając się całkowicie w kałuży wody w „Małym pływaku". I po raz setny duszę się ze śmiechu. Wielkie dzięki za wszystko, mój drogi Fu Fu….

w galerii: zamek w Clermont, róża Louis de Funèsa