Dziś taki wpis miłosny, bo w końcu walentynki. Szykujemy się Panowie? Ja mam już obmyśloną strategię. Potrzebuję jednak trochę Waszej pomocy.Moja żona, pewnie jak wiele żon, partnerek, narzeczonych, dziewczyn, twierdzi, że nie obchodzi walentynek. No ok. Tylko potem są walentynki i widzę, od rana widzę w jej oczach, że ona czeka. Czeka, czeka i nic. Nic nie powie, nie da znaku, że chce np. iść do kina, na kolację, na cokolwiek. A wieczorem, ja chcę być miły a ona idzie wściekła spać!

I tak co roku. W tym roku postanowiłem się przygotować i ją zaskoczyć. Zaczynam od menu. Wiadomo człowiek siedzi cały dzień w pracy, więc w grę chodzi tylko kolacja czy tam deser – wstęp do wiadomo, no…

Postanowiłem sięgnąć do klasyki. Czyli Madame de Pompadour i wiedza nabyta w muzeum Beate Uhse w Berlinie. No chyba, że macie lepsze propozycje niż ja. To czekam.

Danie nr 1:

Pani de Pompadour zalecała, żeby używać sporo waniliowych aromatów. Lody waniliowe z czekoladą i bitą śmietaną, to ponoć popisowy smakołyk podawany przez nią w celu podniesienia libido jej kochasia – Ludwika XV. Nie ma przepisu, ale podam lody w gałkach, pacnę na to bitą śmietanę i posypię wiórkami potartej, gorzkiej czekolady.

Danie nr 2:

Sporo doznań daje też czekolada z nutką chili. Ciasto czekoladowe, mus czekoladowy, czekoladki. Można też wybrać mus z czekoladowy. Podaję przepis za Kurtem Schellerem, mistrzem kuchni pochodzącym ze Szwajcarii. Lubię faceta i jego kuchnię, więc go cytuję.

czeko

fot. sxc.hu

Szwajcarski mus czekoladowy wg Kurta Schellera

Potrzebne produkty:

  • tabliczka czekolady Lindt, najlepiej gorzkiej o min. zawartości kakao 64% (można zastąpić gorzką dobrej jakości)
  • kawałek batonika Toblerone
  • 6 żółtek
  • 5 białek
  • 5 łyżek cukru
  • 300 ml bitej śmietany
  • odrobina espresso.

Przygotowanie:

Czekoladę roztop w kąpieli wodnej, dodaj espresso, dokładnie wymieszaj. Połącz z posiekanym drobno batonem Toblerone (powoli). Żółtka ubij z cukrem, osobno ubij białka – na sztywno (hehe) i delikatnie wymieszaj z roztopioną czekoladą. Na koniec dodaj śmietanę. Wszystko delikatnie wymieszaj i wstaw do lodówki na kilka godzin.

Gotowe! Z Toberlone można zrezygnować, ale wtedy smak deseru jest inny. Przyznam, nie próbowałem, nie wiem co wyjdzie i czy mi wyjdzie w ogóle?!?

Dobra co dalej? Wydaje mi się, że takie menu jest odrobinę za słodkie. No to co powiecie na taką propozycję:

Danie nr 3:

WP_20140213_005

Nieco inne samosy, w zupełnie innym kształcie…

Indyjskie samosy w nieco innym wydaniu. Oryginalnie ciasto jest inne i smaży się je na głębokim tłuszczu (np. na maśle sklarowanym). Przepis zaczerpnąłem z bloga Poezja-smaku.

Potrzebne produkty:

  • paczka lub dwie ciasta francuskiego lub ciasta filo
  • 5-6 średnich ziemniaków mącznych, nie lepkich
  • 1 spora marchewka
  • 1 szklanka mrożonego groszku (sorry miałem tylko z puszki, konserwowy)
  • 1 cebula (polecam szalotkę)
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka kminu rzymskiego (kuminu)
  • 1 łyżeczka curry
  • 1 łyżeczka kolendry
  • 1/3 łyżeczki chili w proszku lub w płatkach
  • 1 łyżka soku z limonki lub cytryny
  • starty imbir – kostka ok. 3 cm lub łyżeczka imbiru w proszku
  • 1 łyżka masła
  • ewentualnie jedno roztrzepane jajko i trochę sezamu.

Przygotowanie:

Ziemniaki ugotować (obrane) w osolonej wodzie. Marchewkę też. Odcedzić, wystudzić i rozgnieść – jak na ruskie pierogi, na puree. Cebulę drobno posiekać, zeszklić na maśle (nie spalić), dorzucić rozgnieciony czosnek. Wsypać przygotowane przyprawy (ja wszystko roztłukłem w moździerzu): curry, chili w płatkach, kolendrę, imbir, kmin rzymski, lub jak nie ma to kminek zwykły. Wszystko smażymy jeszcze z minutkę. Dodajemy podsmażone składniki do ziemniaków z marchewką. Farsz mieszamy ręką. Na końcu do farszu dajemy szklankę groszku. Zawijamy w ciasto francuskie i pieczemy w piekarniku.

WP_20140213_001

Farsz i ciasto. Kształt jest, jaki jest, bo wykrawałem szklanką

 

Przyznam się, że pierożki posmarowałem na wierzchu roztrzepanym jajkiem i posypałem sezamem lub kolendrą. Taki efekt powstał fajny.

Pierożki pieczemy w nagrzanym do 220 st. C piekarniku, około 8-10 min. Muszą być rumiane. Podajemy z sosem miętowym:

Sos miętowy:

Potrzebne składniki:

  • 2 garście listków świeżej mięty
  • 200 g jogurtu greckiego (bałkańskiego) lub naturalnego
  • 1 łyżka soku z cytryny

Wszystko blendujemy i gotowe. Pierożki zajadamy na ciepło z sosem miętowym.

Do picia – koniecznie czerwone wytrawne wino. To już po deserach i pierożkach. Czerwone wino jest niezłym afrodyzjakiem.

W zasadzie to wszystko co mam zamiar przygotować na walentynkową kolację. Dorzucę jeszcze kwiat, a także strój zakupiony na tę okazję – zestaw kelnera i mam nadzieję – efekt gotowy.

A Wy jakie macie propozycje na ten dzień? Może jakaś kontrpropozycja ze strony Pań? Hehe…