Cześć i czołem!
Bulionetka, czyli.. domowa „kostka” warzywna.
Dziś coś, co robię regularnie już od kilku lat. Starcza na długo i dla mnie jest bazą pod każdą zupę! A zupa u nas to podstawa. Na moim blogu robiłam jakiś czas temu wpis o zupie. Dlaczego warto je jeść? Oto link do tamtego wpisu: http://zdrowonaokolo.blogspot.com/2016/02/zupa-temat-rzeka.html
Przepisów na bulionetkę jest całe mnóstwo! Ja różne już testowałam, jednak ciągle wracam do jednego. I ten właśnie podam Ci za chwilę.
Zadbaj o zdrowie!
Dlaczego zachęcam Cię do samodzielnego wykonania takiej bulionetki? Przeczytasz o tym co nieco w moim wpisie o zupach. Przede wszystkim chodzi o to, by jeść zdrowo. Moja bulionetka to same warzywa i przyprawy! Bez sztucznych dodatków, bez wzmacniaczy smaku, barwników i innych takich „cudactw” 😛
Warzywa
Ja zawsze staram się szukać warzyw z pewnych, certyfikowanych upraw. Najlepiej bio. Wówczas mam pewność, że podaję mojej rodzinie bezpieczny posiłek. Ostatnio koleżanka poleciła mi stronę lokalnyrolnik.pl
Strona ta skupia grupę sprawdzonych rolników, drobnych wytwórców. Wybierasz produkty z bogatej oferty od lokalnych rolników, bez chemii i ulepszaczy. Wszystko świeże. Zakupy dostarczane są raz w tygodniu, więc trzeba sobie zaplanować zakupy na cały tydzień bądź dwa. Ja już robiłam tam zakupy i bardzo mi się spodobało! Jeśli szukasz zdrowych produktów – warto się przyjrzeć 🙂
Bulionetka, czyli.. domowa „kostka” warzywna
Imbir, seler naciowy, lubczyk, czosnek, ziele angielskie, liście laurowe oraz sól
(ja używam himalajskiej lub kłodawskiej) z dodatkiem ok. szklanki wody (dodaję na oko) miksuję w blenderze kielichowym na w miarę jednolitą masę.
Pozostałe warzywa obieram i ścieram na tarce (do tego celu również używam maszyny).
Wszystkie składniki łączę ze sobą i gotuję. Właściwie to bardziej duszę, na małym ogniu, często mieszając, przez ok. 30 – 45 minut. Na tym etapie warto zwrócić uwagę domowników, że zawartość garnka to NIE bigos 😀
Gdy wszystko wystygnie miksuję lub blenderuję – przemiennie używam różnych urządzeń. Gotową masę przekładam do plastikowych torebek bądź małych słoiczków i odkładam do zamrażalnika.
Gotowe!
Jeśli spodobał Ci się przepis – napisz mi o tym! Masz swój sprawdzony przepis, składnik bądź urządzenie, które usprawnia Ci proces pracy twórczej w kuchni? Napisz w komentarzu! Dziękuję 🙂
Ula - książkowe powroty
Świetny pomysł! NIe wpadłabym nigdy na pomysł zrobienia własnych kostek rosołowych. 🙂 Na pewno spróbuję, kiedy tylko pojawią się pierwsze nowalijki. Pozdrawiam!
Redakcja nawidelcu.pl
Trzymamy kciuki 🙂
Sylwia Margraf
Cześć Ula, dziękuję 🙂 Wiesz, to naprawdę proste a ograniczasz w znaczny sposób ilość szkodliwych substancji. Glutaminian sodu – dużo o nim poczytasz, do czego nam potrzebny? Ja w mojej kuchni już jakiś czas temu zrobiłam rewolucję i wiele rzeczy wyleciało z niej bezpowrotnie 😉 Pozdrawiam!
Redakcja nawidelcu.pl
I tak ma być! Po co nam w kuchni cała tablica Mendelejewa? 😉 Lepiej jeść świadomie.